- Austin...- ich pocałunek przerwał cichy szept brunetki, która powoli odsunęła się od chłopaka. Zapanowała głucha cisza. Blondyn patrzył się na dziewczynę pytającym wzrokiem. Po paru minutach ciszy, Austin znowu przysuną się do brunetki, delikatnie ją całując.
- Austin...- powtórzył się szept dziewczyny. Teraz to chłopak odsunął się od Ally.
- Co?!- zapytał dość głośno, poirytowanym już głosem.
- My... nie powinniśmy. Nie możemy.- Jej głos był tak cichy, że mimo panującej w okół ciszy, chłopak ledwo mógł ją usłyszeć.
- Czemu?- usiadł na łóżku wpatrując się w dziewczynę.
- Bo... Ty jesteś z Kirą. My jeszcze niedawno się nienawidziłyśmy, a teraz.... no wiesz. To nie za szybk...- nie zdążyła dokończyć, ponieważ Austin złapał ją za rękę ciągnąc na łóżko. Już po chwili dziewczyna upadła na materac. Blondyn wylądował na dziewczynie.
- Nie jestem już z Kirą. Zerwałem z nią tuż przed wyjazdem do Cimmeri. I dla mnie nie jest za szybko. A nawet jeśli to nie ma znaczenia.- Chłopak nadal leżąc na brunetce, ponownie ją pocałował. Tym razem Ally nie stawiała oporów. Dziewczyna oplotła nogami nogi blondyna. Nie wiedziała co zrobić do końca z rękoma, więc postanowiła położyć je na głowie Austina. Było jej dość ciężko wykonać ten ruch, ponieważ chłopak leżąc na niej, uniemożliwiał jej czynność. Po chwili jednak poczuła pod palcami miękkie włosy chłopaka. Zanurzyła w nich palce, delikatnie je przeczesując. Wiedziała, że spodobało się to blondynowi, gdyż przez pocałunek przedarł się jego delikatny uśmiech. Nagle poczuła coś dziwnego. A dokładnie w swoich ustach. Austin delikatnie wsunął swój język do jej buzi. Jeszcze nigdy nie całowała się z języczkiem. Na początku poczuła się nie komfortowo, jednak po chwili zaczęło jej się to podobać. Nawet bardzo. Minęło trochę czasu... w sumie oboje już dawno stracili jego rachubę. Jednak Ally leżąc pod ciężarem chłopaka miała ograniczony dostęp powietrza. Po woli zaczęło jej brakować tlenu. Odsunęła się delikatnie od blondyna, jednocześnie łapiąc oddech. Austin spojrzał na dziewczynę trochę zdziwionym wzrokiem jednak po chwili na na jego twarzy zagościł szarmancki uśmiech. Trochę zdziwiona dziewczyna zaczęła obserwować jego ruchy. Chłopak zsunął się na dół. Zatrzymał się przy pęmpku, po czym delikatnie zaczął podwijać bluzkę dziewczyny.
- Co ty robisz!?- zaprotestowała brunetka gwałtownie podciągając bluzkę na dół.
- Spokojnie. Nic złego bez twojej zgody nie zrobię. Ale teraz mi zaufaj- spojrzał błagalnym spojrzeniem na brunetkę. Na Ally podziałał ten sposób, gdybyż po chwili odsunęła ręce. Austin ponownie podwiną koszulkę dziewczyny, tym razem do połowy. Delikatnie przyłożył swoje usta do brzucha brunetki. Najpierw powoli i czule całował jej brzuch. Kiedy już zaczęło go to nudzić, wkręcił się językiem w pępek brunetki, powodując, że przez ciało dziewczyny przeszła fala dreszczy. Chłopakowi spodobało się to jeszcze bardziej. Gdy powoli zaczął wyżej podnosić bluzkę dziewczyny, ponownie napotkał opór.
- Austin. Nienawidzę zachowywać się jak dorosła... ale..- urwała spoglądając na blondyna. Ten podniósł się i usiadł na łóżku, opierając się plecami o ścianę.
- Wiem. Przepraszam.
- Ok... - cicho odrzekła- Krtó.. która.. jest godzina?- wyszeptała po pewnym czasie ciszy. Austin podniósł głowę spoglądając na zegarek.
- Szósta...- odparł cicho.
- Będziemy tu siedzieć aż do ósmej?- zapytała kpiąco brunetka.
- Nie... poczekamy tylko, aż zakochana para się obudzi i... w tedy może pójdziemy do twojego pokoju i tam się przebierzesz?- Pokiwała tylko głową. Ally kompletnie już zapomniała, że ma na sobie tylko koszule Austina i krótkie spodenki. Spojrzała na chłopaka, on nie miał na sobie koszulki.
- Chodźmy pobiegać.- Oznajmiła dziewczyna gwałtownie wstając z łóżka. Można śmiało powiedzieć, że Austin popatrzył się na nią jak na skończoną idiotkę.
- Zwariowałaś?! Jest szósta rano...- odpowiedział blondyn nadal patrząc na Ally jak na debilkę.
- No chodź... trzeba się poruszać i rozgrzać...- Ally dokładnie przeciągała każde wymówione przez siebie słowo, jednocześnie ciągnąć chłopaka za rękę. On jednak nawet nie drgną.
- Ale tak na poważnie to... ty na pewno się dobrze czujesz? Nie masz gorączki... czy nie boli cię głowa?- zapytał zupełnie poważnie chłopak.
- Oj no przestań...
- Daj, sprawdzę, na pewno masz gorączkę. To od tego pływania w lodowatej wodzie! Mówię ci, że to na pewno od tego!
- Ja się topiłam geniuszu! A nie pływałam!- wykrzyknęła zdenerwowana dziewczyna.- I nie mam żadnej gorączki!- dodała po chwili. Jednak Austin nie odpuszczał. Usiadł na łóżku w stronę brunetki i przyłożył swoją dłoń do jej czoła.
- Zabieraj. Tą. Łapę. Z. Mojej. Głowy.- odrzekła spokojnie dziewczyna oddzielając i podkreślając każdy wyraz, jednocześnie mrużąc oczy ze złości.
- Ta łapa uratowała ci życie. Więc podziękuj i pocałuj "tą łapę". A tak na marginesie to się nazywa się dłoń. No przynajmniej ja tak to nazywam, ja tam nie wiem jak u ciebie to nazywają.- Odparł chłopak kapryśnym tonem głosu, przykładając rękę do ust Ally.
- No chyba cie coś boli. Nie mam zamiaru całować twojego łapska.- Teraz to Ally spojrzała na niego jak na idiotę.
- Jakoś nie miałaś problemów z całowaniem innej części mojego ciała- uśmiechnął się szyderczo chłopak. Jednak po chwili jego mina zmieniła się na udawany grymas.
- Tak się składa, że to nie ja zaczęłam tylko ty. I to ty marzyłeś o tym od dawna.- Ally starała się przybrać minę zadziornej panienki. Po tych słowach wyprostowała się i delikatnie oblizała usta.
- I chętnie bym to powtórzył- odparł bez skrępowania chłopak. Teraz w brunetce coś zawrzało. Nic nie powiedziała. Poczuła w brzuchu motylki. Oj, dużo motylek. Wpatrywała się tylko w czekoladowe oczy chłopaka. Teraz...najchętniej by go pocałowała. Ale... coś jej na to nie pozwoliło.
- To...- wydusiła z siebie słowo. Nie miała pomysłu na wymyślenie jakiegokolwiek tematu.- Idziemy biegać?- szybko wyrzuciła, nawet za szybko, gdyż chłopak ledwo ją zrozumiał.
- Ok... Ale...
- Co ale?- Pisnęła Ally. Zawsze piszczała i przerywała wypowiedzi innych, gdy czuła zdenerwowanie.
- Ale. Po pierwsze- biegamy niedaleko siebie. Po drugie- uważasz na siebie. Po trzecie- nie biegamy za długo. Po czwarte...- przewał. Podszedł do swojej szafy. Wyją z niej niebieską, zapinaną na zamek bluzę z kapturem, po czym podał ją dziewczynie.- Po czwarte ty biegasz w tym.
Ally spoglądała to na bluzę to na Austina. Po chwili zastanowienia nałożyła bluzę.
- Ok. Ale ty też coś nałóż. Jest dość zimno.- Spojrzała na Austina proszącym wzrokiem.
- Ok...- odparł chłopak, po czym wyją z szafy czerwoną bluzkę w kratę. Ally uśmiechnęła się słodko do Austina, po czym oboje ruszyli w stronę wyjścia.
Znaleźli się na podwórku. Było zimno. Ally od razu zaczęła biec w stronę lasu.
- Ally! Zachowujesz się jak bachor! Mieliśmy biegać blisko! Zobaczysz, że się zgubisz!- krzyknął chłopak. Dziewczyna była już dość daleko od blondyna. Ustała na chwilkę, alby móc mu odpowiedzieć.
- A ty za to, zachowujesz się jak dorosły! Ciesz, się na razie tym, że nie masz większych obowiązków!- odkrzyknęła.
- Kiedy nie trzeba to ty zachowujesz się jak dorosła! A kiedy sytuacja wymaga odpowiedzialnego podejścia ty zabawiasz się jak rozpieszczony bachor!- wrzasnął zdenerwowany już dość mocno chłopak.
- I dobrze mi z tym- Usłyszał tylko. "Sama chciałaś"- wyszeptał, po czym sam pobiegł za dziewczyną.
*Ally*
Myśli, że on może mi rozkazywać. A co ja jestem? Pies, dziecko? Nie wydaje mi się... W każdym bądź razie- nie mam zamiaru się go słuchać, nikt nie ma prawa mi rozkazywać.
Biegłam przez cały czas. Nogi powoli zaczynały mnie już boleć, jednak to była, jak dla mnie, ta najbardziej niesamowita część biegu. Czujesz, że nie masz sił a mimo to chcesz biec dalej... to jest cudne uczucie. Biegam już od jakiegoś czasu.. nie nazwałabym siebie biegaczką, ale osiągam dobry czas. Zamknęłam oczy. Biegłam. Cisza. Nagle usłyszałam jakiś szelest. Zatrzymałam się. Cisza. Znowu nic nie słychać. Już chciałam ponowić wykonywaną czynność, jednak znowu usłyszałam szelest. Później odgłos się ponowił. Nagle usłyszałam.... jakieś kroki. Szelest i kroki, na zmianę. Odgłos zapinania guzika i czyjś oddech. Pomyślałam, że może być to Austin... ale.. on nie miał bluzy na guziki. Kroki nie ustępywały, stawały się coraz szybsze i częstsze, jakby przechodzące w bieg. Oglądnęłam się do tyłu, ponieważ to własnie za plecami słyszałam owe dźwięki. Nic tam nie było. Przyjrzałam się dokładniej. Nadal nic. Nagle na dróżkę z krzaków wypadł jakiś człowiek. Podniósł się i popatrzył prosto na mnie. Wyszeptał tylko jedno słowo:
- Uciekaj.
***
Heeej misieeee ! Jest zaraz pierwsza w nocy to się będę streszczać. A więc, wiem, że dawno rodziału nie było, jednak... no już nie mogłam się z tym wyrobić :/ Było bardzo mało czasu, duuużo nauki, wieeele sprawdzianów i ... życie osobiste. No tak, mimo wszystko każdy je ma.... Zaczęłam pisać ten rozdiał już wczoraj.. ale skończyłam go dzisiaj. Wiem, że nie jest najdłuższy, ale nie chciałm pisac dalej.. bo bym zepsuła zwrot akcji.. chyba tak to można nazwać :) Pod ostatnim postem przeczytałam komentarz dotyczący scen +18... i pytanie do was. Czy wy chcecie/czekacie na taki oto sceny? Jak już przeczytaliście w powyższym rozdziale pojawił się wątek ... takiej jakby namiastki miłości... jednak ja co do tego mam wieeele planów, których niestety, albo stety wam nie zdradzę. I prooszę o komentarze, bo one mnie motywują, nawet bardzo mocno... Claudi... ostanio ty mnie tymi minkami motywowałaś, że jak przeczytałam je u koleżanki na telefonie to przez cały dzień myślałam tylko o tym, że jak wrócę to zaczne pisać rozdział! Ah! no i przypominam, że mam aska, gdzie zawsze odpowiedam na pytania dotyczące bloga :) proszę, oto on : http://ask.fm/Weerruuu
Zapraszam serdeeecznie na niego, bo ja tam zawsze odpowiadam no i zawsze informuje, jak sie zapytacie ;) Jejku.. miało być krótko... no nic, to chyba, końce.. aaa no i jeszcze ty powiem, że ostatnim razem nie miałam jak odpowiedziec na wasze komentarze, ale teraz już spokojnie mogę, więc będę na wszystkie odpowiadałą i oczywiście ZAWSZE wszystkie czytam. No i ostatnie pytanie do was. Czy macie już jakieś plany na wakacje? Chętnie poczytam ;3 i odpowiem :) Jezuuu ... ja to chyba jednak straszna gaduła jeste ;D oki, teraz serio kończę, papap., kocham was mocno :***
Weronika Love
- Austin. Nienawidzę zachowywać się jak dorosła... ale..- urwała spoglądając na blondyna. Ten podniósł się i usiadł na łóżku, opierając się plecami o ścianę.
- Wiem. Przepraszam.
- Ok... - cicho odrzekła- Krtó.. która.. jest godzina?- wyszeptała po pewnym czasie ciszy. Austin podniósł głowę spoglądając na zegarek.
- Szósta...- odparł cicho.
- Będziemy tu siedzieć aż do ósmej?- zapytała kpiąco brunetka.
- Nie... poczekamy tylko, aż zakochana para się obudzi i... w tedy może pójdziemy do twojego pokoju i tam się przebierzesz?- Pokiwała tylko głową. Ally kompletnie już zapomniała, że ma na sobie tylko koszule Austina i krótkie spodenki. Spojrzała na chłopaka, on nie miał na sobie koszulki.
- Chodźmy pobiegać.- Oznajmiła dziewczyna gwałtownie wstając z łóżka. Można śmiało powiedzieć, że Austin popatrzył się na nią jak na skończoną idiotkę.
- Zwariowałaś?! Jest szósta rano...- odpowiedział blondyn nadal patrząc na Ally jak na debilkę.
- No chodź... trzeba się poruszać i rozgrzać...- Ally dokładnie przeciągała każde wymówione przez siebie słowo, jednocześnie ciągnąć chłopaka za rękę. On jednak nawet nie drgną.
- Ale tak na poważnie to... ty na pewno się dobrze czujesz? Nie masz gorączki... czy nie boli cię głowa?- zapytał zupełnie poważnie chłopak.
- Oj no przestań...
- Daj, sprawdzę, na pewno masz gorączkę. To od tego pływania w lodowatej wodzie! Mówię ci, że to na pewno od tego!
- Ja się topiłam geniuszu! A nie pływałam!- wykrzyknęła zdenerwowana dziewczyna.- I nie mam żadnej gorączki!- dodała po chwili. Jednak Austin nie odpuszczał. Usiadł na łóżku w stronę brunetki i przyłożył swoją dłoń do jej czoła.
- Zabieraj. Tą. Łapę. Z. Mojej. Głowy.- odrzekła spokojnie dziewczyna oddzielając i podkreślając każdy wyraz, jednocześnie mrużąc oczy ze złości.
- Ta łapa uratowała ci życie. Więc podziękuj i pocałuj "tą łapę". A tak na marginesie to się nazywa się dłoń. No przynajmniej ja tak to nazywam, ja tam nie wiem jak u ciebie to nazywają.- Odparł chłopak kapryśnym tonem głosu, przykładając rękę do ust Ally.
- No chyba cie coś boli. Nie mam zamiaru całować twojego łapska.- Teraz to Ally spojrzała na niego jak na idiotę.
- Jakoś nie miałaś problemów z całowaniem innej części mojego ciała- uśmiechnął się szyderczo chłopak. Jednak po chwili jego mina zmieniła się na udawany grymas.
- Tak się składa, że to nie ja zaczęłam tylko ty. I to ty marzyłeś o tym od dawna.- Ally starała się przybrać minę zadziornej panienki. Po tych słowach wyprostowała się i delikatnie oblizała usta.
- I chętnie bym to powtórzył- odparł bez skrępowania chłopak. Teraz w brunetce coś zawrzało. Nic nie powiedziała. Poczuła w brzuchu motylki. Oj, dużo motylek. Wpatrywała się tylko w czekoladowe oczy chłopaka. Teraz...najchętniej by go pocałowała. Ale... coś jej na to nie pozwoliło.
- To...- wydusiła z siebie słowo. Nie miała pomysłu na wymyślenie jakiegokolwiek tematu.- Idziemy biegać?- szybko wyrzuciła, nawet za szybko, gdyż chłopak ledwo ją zrozumiał.
- Ok... Ale...
- Co ale?- Pisnęła Ally. Zawsze piszczała i przerywała wypowiedzi innych, gdy czuła zdenerwowanie.
- Ale. Po pierwsze- biegamy niedaleko siebie. Po drugie- uważasz na siebie. Po trzecie- nie biegamy za długo. Po czwarte...- przewał. Podszedł do swojej szafy. Wyją z niej niebieską, zapinaną na zamek bluzę z kapturem, po czym podał ją dziewczynie.- Po czwarte ty biegasz w tym.
Ally spoglądała to na bluzę to na Austina. Po chwili zastanowienia nałożyła bluzę.
- Ok. Ale ty też coś nałóż. Jest dość zimno.- Spojrzała na Austina proszącym wzrokiem.
- Ok...- odparł chłopak, po czym wyją z szafy czerwoną bluzkę w kratę. Ally uśmiechnęła się słodko do Austina, po czym oboje ruszyli w stronę wyjścia.
Znaleźli się na podwórku. Było zimno. Ally od razu zaczęła biec w stronę lasu.
- Ally! Zachowujesz się jak bachor! Mieliśmy biegać blisko! Zobaczysz, że się zgubisz!- krzyknął chłopak. Dziewczyna była już dość daleko od blondyna. Ustała na chwilkę, alby móc mu odpowiedzieć.
- A ty za to, zachowujesz się jak dorosły! Ciesz, się na razie tym, że nie masz większych obowiązków!- odkrzyknęła.
- Kiedy nie trzeba to ty zachowujesz się jak dorosła! A kiedy sytuacja wymaga odpowiedzialnego podejścia ty zabawiasz się jak rozpieszczony bachor!- wrzasnął zdenerwowany już dość mocno chłopak.
- I dobrze mi z tym- Usłyszał tylko. "Sama chciałaś"- wyszeptał, po czym sam pobiegł za dziewczyną.
*Ally*
Myśli, że on może mi rozkazywać. A co ja jestem? Pies, dziecko? Nie wydaje mi się... W każdym bądź razie- nie mam zamiaru się go słuchać, nikt nie ma prawa mi rozkazywać.
Biegłam przez cały czas. Nogi powoli zaczynały mnie już boleć, jednak to była, jak dla mnie, ta najbardziej niesamowita część biegu. Czujesz, że nie masz sił a mimo to chcesz biec dalej... to jest cudne uczucie. Biegam już od jakiegoś czasu.. nie nazwałabym siebie biegaczką, ale osiągam dobry czas. Zamknęłam oczy. Biegłam. Cisza. Nagle usłyszałam jakiś szelest. Zatrzymałam się. Cisza. Znowu nic nie słychać. Już chciałam ponowić wykonywaną czynność, jednak znowu usłyszałam szelest. Później odgłos się ponowił. Nagle usłyszałam.... jakieś kroki. Szelest i kroki, na zmianę. Odgłos zapinania guzika i czyjś oddech. Pomyślałam, że może być to Austin... ale.. on nie miał bluzy na guziki. Kroki nie ustępywały, stawały się coraz szybsze i częstsze, jakby przechodzące w bieg. Oglądnęłam się do tyłu, ponieważ to własnie za plecami słyszałam owe dźwięki. Nic tam nie było. Przyjrzałam się dokładniej. Nadal nic. Nagle na dróżkę z krzaków wypadł jakiś człowiek. Podniósł się i popatrzył prosto na mnie. Wyszeptał tylko jedno słowo:
- Uciekaj.
***
Heeej misieeee ! Jest zaraz pierwsza w nocy to się będę streszczać. A więc, wiem, że dawno rodziału nie było, jednak... no już nie mogłam się z tym wyrobić :/ Było bardzo mało czasu, duuużo nauki, wieeele sprawdzianów i ... życie osobiste. No tak, mimo wszystko każdy je ma.... Zaczęłam pisać ten rozdiał już wczoraj.. ale skończyłam go dzisiaj. Wiem, że nie jest najdłuższy, ale nie chciałm pisac dalej.. bo bym zepsuła zwrot akcji.. chyba tak to można nazwać :) Pod ostatnim postem przeczytałam komentarz dotyczący scen +18... i pytanie do was. Czy wy chcecie/czekacie na taki oto sceny? Jak już przeczytaliście w powyższym rozdziale pojawił się wątek ... takiej jakby namiastki miłości... jednak ja co do tego mam wieeele planów, których niestety, albo stety wam nie zdradzę. I prooszę o komentarze, bo one mnie motywują, nawet bardzo mocno... Claudi... ostanio ty mnie tymi minkami motywowałaś, że jak przeczytałam je u koleżanki na telefonie to przez cały dzień myślałam tylko o tym, że jak wrócę to zaczne pisać rozdział! Ah! no i przypominam, że mam aska, gdzie zawsze odpowiedam na pytania dotyczące bloga :) proszę, oto on : http://ask.fm/Weerruuu
Zapraszam serdeeecznie na niego, bo ja tam zawsze odpowiadam no i zawsze informuje, jak sie zapytacie ;) Jejku.. miało być krótko... no nic, to chyba, końce.. aaa no i jeszcze ty powiem, że ostatnim razem nie miałam jak odpowiedziec na wasze komentarze, ale teraz już spokojnie mogę, więc będę na wszystkie odpowiadałą i oczywiście ZAWSZE wszystkie czytam. No i ostatnie pytanie do was. Czy macie już jakieś plany na wakacje? Chętnie poczytam ;3 i odpowiem :) Jezuuu ... ja to chyba jednak straszna gaduła jeste ;D oki, teraz serio kończę, papap., kocham was mocno :***
Weronika Love