sobota, 30 listopada 2013

Napisałam to już dawno, dzisiaj publikuje. To mała opowiastka o Austinie i Ally. Tytuł- "Bez serca nie da się żyć". Proszę, przeczytajcie, ponieważ pisząc to opowiadanie, postanowiłam założyć bloga, to dało początek.

"Bez serca nie da się żyć..." 
 "Niestety masz białaczkę. Został ci góra rok życia"- Te słowa zrujnowały do tych czas spokojne życie Ally. Allyson Dawson, to drobna dziewczyna o brązowych oczach i włosach. Pisze piosenki dla Austina, w którym podkochuje się już od pewnego czasu. Ma wspaniałych przyjaciół, których kocha nad życie. Od pewnego czasu brunetka zaczęła źle się czuć. Jej rodzice pojechali z nią do szpitala, w którym usłyszała dwa zdania. Dwa zdania, które zrujnowały jej życie i życie jej bliskich. Dziewczyna ma białaczkę. Jeśli choroba nie będzie rozwijała się za szybko, Ally pozostanie rok. Rok, który ma zakończyć jej życie. Rok w którym musi zrealizować wszystko czego chciała osiągnąć. Inni mają jeszcze dużo czasu, ale ona ma rok. Dla zwyczajnych ludzi, którzy się nie spieszą, jest to dość dużo, ale świadomość, że za dwanaście miesięcy odejdziesz z tego świata zdołowała by każdego. Od kiedy tylko brunetka dowiedziała się o swojej chorobie całymi dniami przesiadywała w domu. Nie bała się śmierci, lecz tego jak jej śmierć zniosą rodzice i przyjaciele. Oczywiście jej rodzina wiedziała o chorobie, lecz Ally nie potrafiła powiedzieć tego Trish, Dez'owi, a co dopiero Austin'owi. Jednak jej stan cały czas się pogarszał, wiedziała, że kolejny dzień będzie tym, kiedy powie prawdę.
      Dzisiaj Ally wstała w z samego rana. Wyjęła telefon i wybrała numer Austina. Chłopak mimo późnej pory, odebrał szybko. Dziewczynę ścisnęło w gardle, przełknęła ślinę i zaczęła mówić.
- Austin. Spotkamy się za godzinę w parku?- zapytała ochrypiałym głosem.
- Ally? Co się stało?- zaczął zmartwiony chłopak jednak odpowiedziała mu głucha cisza.- Ally?
- Po prostu przyjdź.- Allyson automatycznie odsunęła telefon od ucha i nacisnęła czerwoną słuchawkę. Usiadła na łóżku, a słone krople zaczęły spływać po jej twarzy, zahaczając o dołeczki. Tak, dziewczyna śmiała się i płakała. Teraz powie już wszystko.
*godzinę później- park*
- Ally? Czy ty płakałaś? Dlaczego ostatnio masz opuchnięte oczy? Co się dzieje?- Austin zaczął zasypywać dziewczynę setkami pytań. Ally usiadła na krawędzi fontanny. Chłopak dalej stał przed nią oczekując odpowiedzi.
- Austin... ja za rok... już mnie... za rok... nie będzie...- w tym momencie brunetka wybuchnęła głośnym płaczem. Austin widząc jej zachowanie przykucną, aby spojrzeć brunetce w oczy.
- Ally? Jak to? Wyjeżdżasz?- zapytał zdziwiony chłopak.
- Nie Austin, nie wyjeżdżam. Ja po prostu odchodzę.- Dziewczyna zaczęła powoli się uspokajać. Chłopak nic nie zrozumiał, przytulił dziewczynę. A ta wyjęła z kieszeni jakiś papier. Podała mu go.
- Co to jest?- zapytał blondyn, jednak nie uzyskał odpowiedzi. Rozwiną karteczkę i przeczytał zawartą treść. Była to kartka od lekarza, potwierdzająca chorobę dziewczyny.
- Ally... ty masz... białaczkę?- lewo wykrztusił. Dziewczyna pokiwała twierdząco głową. Teraz już nikt się nie odzywał. Chłopak usiadł obok dziewczyny, zgniatając kartkę w ręce. Minęła minuta, dwie, trzy... nikt się nie odezwał.
- Ale to nie może być prawda. Nie można z tym nic zrobić?- w końcu wykrztusił chłopak, patrząc bezradnie w dół. Nie spojrzał dziewczynie w oczy, za bardzo się bał, a może po prostu chciał ukryć łzy.
- Austin... nic się nie da zrobić... Zostaw mnie, nie chcę abyś musiał na mnie patrzeć kiedy jestem w takim stanie. Dam radę. Ale muszę ci coś powiedzieć. Od pewnego czasu... nie... teraz to nie ma znaczenia.- Dziewczyna wstała i już chciała odbiec, kiedy chłopak złapał ją za rękę i przyciągną ku sobie.
- Tak, Ally. Ty mi też.- wyszeptał po czym delikatnie pocałował dziewczynę. Ona gwałtownie odsunęła się od blondyna.
- Teraz to bez znaczenia, jest za późno- wychrypiała. Ponownie próbowała uciec, jednak chłopak znowu ją przytrzymał.
- To ma znaczenie. Nie ma takiej miłości która by znaczenia nie miała.- zaczął, i wyjął z kieszeni naszyjnik, po czym połączył go z wisiorkiem Ally.- Od zawsze i na zawsze. Z tobą do końca...- dokończył.
*Dwanaście miesięcy później*
    Ally przez ostatni rok zupełnie zapomniała o chorobie. Chodziła z Austinem od czasu spotkania w parku. Gdy chłopak przychodził do dziewczyny, sprawiał, że automatycznie się uśmiechała. Niestety. Miną już rok. Ally czuła się z każdym dniem coraz gorzej. Nie wychodziła z domu, była blada, praktycznie nic nie jadła. Pewnej nocy Ally poczuła się o wiele gorzej. Nim się obejrzała rodzice zadzwonili po pogotowie, a ona leżała już w szpitalu. Przez mgłę zobaczyła Austina pochylającego się nad nią.
- Austin... powiedz szczerze... jestem w twoim sercu?- wyszeptała brunetka.
- Nie Ally.- wykrztusił chłopak przez płacz. Dziewczyna zamknęła oczy, nie widziała już nic. Po chwili poczuła, że ktoś mocno ścisną jej rękę i usłyszała tylko ciche.- Ally ty jesteś moim sercem. A bez serca nie da się żyć.- To były ostatnie słowa jakie zdołała usłyszeć, później nie było już nic. Ciemność
*dwa tygodnie później*
   Wczoraj odbył się pogrzeb dziewczyny. Austin dzisiaj od siódmej rano siedział przy nagrobku, który był calusieńki obłożony kwiatami. Był blady, jak nigdy. Nie odzywał się do nikogo. Wyją kartkę, napisał coś na niej i włożył do kieszeni. Po chwili, do chłopaka dosiadła się jakaś kobieta. Zadała pytanie blondynowi, jednak on nie odpowiedział. Kobieta dotknęła nastolatka, był zimny.
   Parę dni później u Austina stwierdzono zgon z powodu braku serca. W jego spodniach znaleziono kartkę. "BEZ SERCA NIE DA SIĘ ŻYĆ, ALLY".
                                                         ***
No i oczywiście zapraszam do czytania rozdziału poniżej :*

piątek, 29 listopada 2013

rozdział 12- Już nie rośnie tętno, wszystko jest dobrze. Nie życzyłam ci źle i wciąż życzę ci dobrze.

*narrator*
    Po szkole rozległ się dzwonek, który był tak głośny i uporczywy, że większość uczniów nie mogła tego wytrzymać.
- No zamknij się już!- krzyknęła Ally, a dzwonek jak na zawołanie ucichł. Nagle wszyscy oprzytomnieli, przypominając sobie, że dzwonek służy do rozpoczęcia lekcji. Gdy tylko Allyson opuściła stołówkę wpadła do pokoju zabierając torbę i plan lekcji. Nie minęła minuta, kiedy brunetka stała już przed drzwiami do klasy. Rozglądała się uważnie przypatrując się swojej grupie.
*Ally*
No pięknie ! Pierwsza lekcja to francuski, a żadna z moich koleżanek na niego nie chodzi. Stanęłam na palcach przyglądając się twarzom stojącym za mną. Eveline, Katcherin, Zoe, Thomas, Jojo, Rachel- zaczęłam wymieniać imiona osób które właśnie zauważyłam. Ale chwila! Co! Rachel!? No pięknie... chodzi na francuski. No nic, to tylko miesiąc. Toby, Vanessa, Kristen, Austin... Stop! Austin jest w mojej grupie na francuski? No proszę, kolejna niespodzianka. Ja chyba nie wytrzymam tego miesiąca... Ale chwila, jest jedna osoba do której się chyba przyzwyczaję. To ten słodki francuz ze stołówki, wydawał się być naprawdę miły, może nie będzie aż tak źle?
*narrator*
   Gdy Ally dalej liczyła i zastanawiała się nad swoją grupą, Grece można powiedzieć, że przechodziła delikatne załamanie. Jej grupa od hiszpańskiego była o wiele gorsza od klasy Allyson. Oprócz Tom'a. Można powiedzieć, że chłopak poświęcił się dla dziewczyny, gdyż specjalnie dla niej wypisał się z niemieckiego. Niestety, brunet na pierwsze zajęcia najwidoczniej postanowił się spóźnić, a Grece przez początkowe minuty musiała dać sobie radę sama. Gdy tylko stanęła przy klasie usłyszała ciche szepty i śmiechy. Na początku starała się nie zwracać na to uwagi i spokojnie czekać na nauczyciela. Do czasu jakoś dawała radę, jednak później było coraz gorzej. "Gwiazdy" widząc, że dziewczyna się nimi nie przejmuje, postanowiły działać inaczej.
- Grece. Powiedz mi proszę z jakiego śmietnika wyciągnęłaś te szmatki, też tam muszę zacząć chodzić!- wykrzyknęła jedna z dziewcząt podbiegając do brunetki, na co brązowooka parsknęła śmiechem.
- Katcherine- zaczęła Grece dalej się śmiejąc.- To są mundurki, a ty masz na sobie taki sam- wykrztusiła brunetka. Lekko speszona dziewczyna odsunęła się i podążyła do grupy. Po chwili jednak wyszła kolejna, tym razem wyglądała na o wiele pewniejszą siebie.
- Grece, Grece... Wiesz ładne imię masz. Kto je ci wybrał?- zaczęła blondynka, delikatnie stąpając po podłodze. Tym razem brunetka wiedziała do czego zmierza niebieskooka i bała się, że uda jej się zrealizować swój cel.
- Juliet lepiej stąd idź!- warknęła nasza bohaterka.
- Czemu? Nie chcesz pogadać ze swoją byłą przyjaciółką? Przecież tak fajnie nam się kiedyś gadało. Opowiadałaś mi o swojej mamie, pamiętasz?
- Zamknij się!- burknęła Grece zmrużając oczy.
- Czemu? Przecież ty ją tak kochałaś, to ona ci wybrała imię, a teraz... no powiedz, gdzie ona jest?- wypowiadając ostatnie słowa, dziewczyna ścisnęła usta w sznurek i popatrzyła na Grece, zakładając ręce na biodra. Przez chwilę stały w bezruchu i ciszy, która zaczęła działać na niekorzyść brunetki.
"Jeden, dwa, trzy... pięć"- Grece starała się uspokoić licząc oddechy. Zacięła się.  Teraz właśnie nie wytrzymała, złapała torbę i już chciała uciec, kiedy usłyszała dziewczęcy, znajomy jej głos. Odwróciła się, a jej oczom ukazała się Ally.
- Juliet!- zaczęła ostro Allyson. Grece odetchnęła z ulgą.- Skoro jesteś taka cwana to może mi coś powiesz?
   Cisza. Blondynka nie wiedziała jak się odezwać. Gdy tylko otwierała buzię, z jej ust nie wydobywał się żaden dźwięk.
- No widzisz. Teraz nic nie powiesz? A ja tak bardzo chciałam z tobą pogadać! To skoro nie chcesz ze mną rozmawiać to może oszczędź Grece słuchania twojego jazgotu! Dam ci małą radę. Jak będziesz chciała odezwać się do tej właśnie dziewczyny- Ally zatrzymała się na chwilkę, pokazując ręką na Grece.- Wsadź mordę w piasek i kiełkuj szmato! (sorki za zwrot, ale to dla atmosfery- od aut.)- Ally skończyła swój monolog, a odchodząc, zatrzymała się na chwilę obok Grece szepcąc "Nie daj się" na co w odpowiedzi uzyskała ciche "Dziękuję". Po czym pognała na górę.
*Ally*
   No pięknie, jestem spóźniona! Pierwsza lekcja. Ale musiałam pomóc mojej przyjaciółce. Grece jest słodka i niewinna, jednak nie za bardzo umie postawić na swoim. Chyba muszę ją troszeczkę podszkolić. No dobra, czas zmierzyć się z karą za spóźnienie. Stanęłam przed drzwiami, powoli zbliżając rękę do klamki. Coraz bliżej i bliżej. W końcu moja dłoń oparła się na krążku delikatnie go przekręcając. Drzwi zaskrzypiały, a ja po cichu wsunęłam się do środka. Stanęłam na przeciw mojej grupy, która aktualnie wlepiała we mnie gały. Nauczyciel, zupełnie nie przypominał francuza, był raczej jego zupełnym przeciwieństwem. Chudy, łysy, nie za stary, ubrany w dżinsy i sweter w biało-niebieskie paski.
- Panna Dawson jak przypuszczam? No witam, witam, cóż się stało, zabłądziła pani po drodze?- zapytał nie odrywając wzroku od dziennika.
- Ja... przepraszam, ale... ale... byłam u pielęgniarki!- wykrztusiłam na zawołanie.
- Nic mi o tym nie wiadomo...- oderwał się na chwilę od dziennika, spoglądając wymownie na Ally.
- Bo, bo... ja... bo to nie było nic wielkiego, dlatego nikt nic panu nie powiedział- byłam dumna ze swojej wymówki, jednak po każdej odpowiedzi jeszcze bardziej się wplątywałam.
- A jaki to powód?- dopytywał dalej nauczyciel.
- Miałam dziurę w mundurku!- wypaliłam na starcie i dopiero potem zorientowałam się co powiedziałam.
- Słucham?- zapytał zdziwiony i zdezorientowany nauczyciel.
- No, bo... rano zobaczyłam, że mam dziurę w mundurku, więc... więc...- i tutaj utknęłam. Nie miałam pojęcia co powiedzieć. Nagle zobaczyłam, że Austin wstał z krzesła i staną obok mnie.
- Ally, chciała powiedzieć, że kiedy już zobaczyła swoją dziurę w ubraniu, zgłosiła się do nauczycielki po igłę i nitkę, ale Ally nie umie szyć. Poszła więc do pielęgniarki szkolnej, aby jej w tym pomogła.- Austin kończąc swoją opowieść, uśmiechną się do mnie, na co ja spaliłam buraka. Miałam nadzieję, że nauczyciel odpuści już sobie z tymi pytaniami.
- Niech wam będzie. Powiedzmy, że wam wierzę. Austin siadaj do ławki, a ty Ally usiądź tam gdzie wolne miejsce. Jest obok Sylvain'a.
   Spojrzałam się w stronę uśmiechniętego chłopaka. Czyli ten francuz ma na imię Sylvain... ładnie. Usiadłam obok bruneta, a on uśmiechną się do mnie tak bardzo słodko. Rozpakowałam książki i rozsiadłam się  na krześle. Nagle na moja ławkę ktoś rzucił jakąś zgniecioną kulkę papieru. Rozejrzałam się po klasie szukając właściciela liściku. Rozłożyłam kartkę i przeczytałam treść "Proszę bardzo, Ally". Spojrzałam na Austina, który wyszczerzył się do mnie, odpisałam krótkie "Dziękuję za pomoc, ale ja umiem szyć", po czym rzuciłam karteczką na ławkę blondyna. Po upływie kilku minut otrzymałam odpowiedź " Coś ci nie wierzę, Dawson". Uśmiechnęłam się delikatnie do papieru po czym odpisałam " To lepiej uwierz, bo się zdziwisz jak na zimę będziesz nosił własnoręcznie zrobiony przeze mnie szalik, Moon". Rzuciłam kartką, a ta ponownie znalazła się na ławce Austina. Obserwując jego reakcję, można było powiedzieć, że podobała mu się nasza konferencja. Zaśmiał się delikatnie, po czym karteczka powędrowała na mój stolik. "Nie sądzę. Ale możliwe, że się mylę, najwyżej się zdziwię. Zaskocz mnie".  Tak jak skończyło się miejsce na kawałku papieru, skończyła się nasza rozmowa. Można powiedzieć, że przez resztę lekcji byłam "grzeczna".
    Nareszcie zadzwonił dzwonek. Wyszłam z klasy jako pierwsza, ponieważ chciałam dogonić Grece. Nagle poczułam jak ktoś łapie mnie za ramie i odwraca do siebie. Moja niesforność dała po sobie poznać i potknęłam się upadając na tego "kogoś". Okazało się, że sprawcą mojego upadku był Sylvain. Utknęliśmy w dość niekomfortowej sytuacji, bo brunet stał w połowie oparty o ścianę, a ja praktycznie na nim leżałam, a gdyby mnie nie trzymał z pewnością zetknęłabym się z podłogą.
- A tak na marginesse J'mappelle Sylvain- powiedziała to z uroczym francuskim akcentem.
- Cześć. Ja jestem Allyson. Ale mów mi Ally.- Uśmiechnęłam się jak najbardziej słodko mogłam i dopiero teraz zdałam sobie sprawę z tego jak bardzo blisko są nasze twarze. Bardzo, bardzo blisko.
                                                                                    ***
 Hejka! Wiem stttrasznie długo nie było rozdziału, a ten jest markotny, nudny i monotomny. Ten jest chyba najgorszy. Ale mam swoje powody ! Po pierwsze przez niecałe dwa tygodnie miała laptop w naprawie, a ja nie umiem pisać z komórki. Później był brak czasu i ogromne problemy z chłopakami. No dobra dość o rozdziale. Teraz pytanie: Czy słyszeliście już o koncercie w Polsce zespołu R5????!!!! Bo ja możliwe, że dostanę bilet VIP na święta i dotknę Rossa i jego rodzeństwo! Aaaaaaaaa! Moja reakcja jak się o tym dowiedziałam była bezcenna ! :D <3 A wy ? Chcieliście by iść na koncert? Bo jak tak to zwykły bilet kosztuje około 70 złotych (tanio moim zdaniem) A VIP aż 370 :( Ale opłaca się ! :D Nie, że jestem jakąś wariatką co życia nie ma, ale to są moi idole, a chyba każdy chciał by spotkać swojego idola, nie ? No i jeszcze ostatnia sprawa. Chciałam polecić SUPERWEGO bloga, którego niedawno odkryłam. Dziewczyna ma: poczucie humoru, talent, świetny styl, robi mało błędów i posiada komizm ! A więc wbijajcie na tego bloga koniecznie (o Rossie i R5 i Laurze) : http://raura-r5-love-story.blogspot.com/ Na serio warto ! :) No i jeszcze daję wam stronę R5 i tu są informacje  koncercie i tak dalej: http://r5rockstheworld.com/ No to chyba wszystko ! :D Ppapaap kocham i całuję :*
                                                                                                                            Weronika Love

niedziela, 3 listopada 2013

rozdział 11- Naj­bar­dziej boję się, że cze­goś w życiu nie zdążę zro­bić. Dla­tego, żyję dwa ra­zy szyb­ciej niż powinienem.

Zachęcam do przeczytania notki na dole !!!
*narrator*
    Powoli przez zasłony, do pokoju wszystkich uczniów zaczęły wdzierać się promienie słoneczne. Dzisiaj wyjątkowo Ally już nie spała. Była dopiero szósta rano, jednak Allyson nie zmrużyła w nocy oka nawet na minutę. W pokoju chłopców- Austina i Tom'a oba łóżka były puste już od dłuższego czasu. Ich sypialnia była pierwszą na korytarzu, przez co dzisiaj za obowiązek mają pomóc dla kucharek przy śniadaniu.
    Ally i Grece właśnie wstawały z wygodnych posłań, aby przyszykować się do szkoły. Grece mimo iż spała o wiele dłużej od naszej głównej bohaterki również była nie wyspana i markotna. Brak snu potrafi sporo zadziałać, zwłaszcza na Ally. Była rozdrażniona i dosłownie wszystko ją denerwowało. Zaczęło się od tego, że według brunetki Grece za długo przesiadywała w łazience. Później było już tylko gorzej. Allyson gdy zobaczyła nowy mundurek rzuciła nim o ścianę, a na dokładkę kopnęła z całej siły szafę. Tego odruchu akurat Ally żałowała- szafa zachwiała się i skrzypnęła tak głośno, że prawie runęła na podłogę, a brunetka zaczęła skakać po pokoju na jednej nodze, gdyż druga za bardzo ją bolała.
- Głupia szafa!- krzyknęła Ally siadając na łóżku cały czas głaszcząc nogę. Odwróciła głowę w stronę poduszki, gdzie zobaczyła swój pognieciony mundurek, który jeszcze tak niedawno odbił się od ściany.- Ty też jesteś głupi!- zawołała brunetka która dalej wpatrywała się w ubranie.
- Obrażasz odzież- podsumowała Grece, która nagle pojawiła się za łóżkiem Allyson.
- Zasłużył i szafa też- spojrzała morderczym wzrokiem na drewniany przedmiot i zmrużyła oczy jakby chciała ostrzec szafę przez atakiem.
- No już, rozumiem. Nie wyspałaś się, jesteś jeszcze oszołomiona po wczorajszym, ale błagam, nie wyżywał się na rzeczach, bo nam pokój rozniesiesz- roześmiany głos Grece odrobinkę złagodził Ally. Dziewczyna wstała z łóżka zabierając po drodze ubrania i ruszyła do toalety.
     W tym samym czasie gdy dziewczyny szykowały się na zajęcia, Austin i Tom tracili głowy w kuchni. Żaden z chłopców nie umiał gotować, a dzisiaj mieli przygotować śniadanie dla całej grupy.
- Pomocy! Tom! Choć tu szybko!- po całej kuchni rozległ się przerażony głos Austina. Przestraszony brunet gwałtownie znalazł się obok przyjaciela. Lecz gdy zobaczył po co blondyn wzywał pomoc, adrenalina którą zyskał spadła.
- No wiesz ty co!? Po takie błachostki mnie wzywasz!?- Przed Tom'em stał pochylony Austin, który "walczył" z mikserem. Jak na razie to zwyciężał przyrząd do miksowania. Austin przyciął sobie calusieńki rękaw, a jego twarz była oblepiona ciastem od naleśników.
- Jakie błachostki!? To mordercze urządzenie! Nie powinno się tego dawać dzieciom! Tego nie da się wyłączyć!- zaczął Austin. Jedna z kucharek słysząc jakieś wrzaski podeszła do chłopców. Spojrzała wrogo na Austina i odłączyła mikser od prądu.
- Oooo na to nie wpadłem jakoś...- zaczął zmieszany blondyn.- Ale byłem zbyt oszołomiony kiedy to mnie zaatakowało!- Zaczął bronić się chłopak, a kucharka ciężko westchnęła i odeszła do garnków mrucząc pod nosem: "Ah, ta młodzież, miksera nie potrafi obsłużyć".
- Bo pani to taka ekspertka- wymruczał sarkastycznie pod nosem Austin jednak oprócz Tom'a nikt tego nie usłyszał.
      Równo z wybiciem godziny 7:30 wszyscy uczniowie pognali do jadalni na śniadanie. Już przy samym wejściu można było wyczuć znajomą woń spalenizny. Ally i Grece właśnie stały pod drzwiami, przebrane w mundurki szkolne. Allyson stała oparta o ścianę z założonymi rękami, a Grece na przeciw niej.
- Wiesz, co? Dla mnie to jest upokarzające. Spójrz jak ja wyglądam!- marudziła brązowooka.
- Jestem tak samo ubrana- westchnęła już kolejny raz Grece chcąc jakoś zignorować dziewczynę.
- No właśnie! Wszyscy tu są tak samo ubrani! Kompletnie się nie różnimy! Oni chcą zabić naszą inwidualność!- Gdy Grece już miała coś odpowiedzieć drzwi od jadalni otworzyły się, a uczniowie po kolei wchodzili do środka. Ally w tłumie ujrzała Austin'a i Tom'a, których z kuchni wygnała kucharka bijąc ich ścierką. Gdy przyjaciółki zasiadły do najbliższego stołu, Grece pomachała ręką do chłopaków, aby usiedli obok.
- Grece. Musiałaś ich zapraszać? Nie jestem pewna czy chce siedzieć z Austinem- odparła Ally spuszczając głowę w dół.
- Czemu?- dopytywała się Grece widocznie zdziwiona odpowiedzią przyjaciółki.
- No... sama nie wiem. Jakoś tak dziwnie trochę mi teraz w jego towarzystwie. Jeszcze nie tak dawno się nienawidziliśmy, a teraz sama nie wiem co mu odbiło- wyznała Allyson podnosząc wzrok na przyjaciółkę.
- Ja ci powiem co mu odbiło. Ty po prostu mu się...- nie dokończyła swojej wypowiedzi, gdyż do ich stolika podeszli chłopacy, a wraz z nimi jakiś brunet. Nieznajomy chłopak wyszedł przed Tom'a i Austin'a stając na przeciw dziewczyn.
- Wtajcie ma peel, wolne?- odezwał się melodyjnym głosem, z francuskim akcentem. Nie patrzył na Grece lecz na Ally, która delikatnie się zarumieniła.
- Ta...- Allson już chciała odpowiedzieć, jednak przeszkodził jej Austin, który w błyskawicznym tempie usiadł na krześle obok.
- Nie- odparł oschle blondyn uśmiechając się szyderczo do chłopaka. Ally była tak zdziwiona zachowaniem Austina, że nawet nie zauważyła gdy francuz odszedł. Koło Grece zasiadł Tom, a już po chwili do sali weszły kucharki z tacami, przykrytymi pokrywami. Gdy danie dotarło do stolika naszych bohaterów, Ally zabrała się za nakładanie naleśników na talerz jako pierwsza.
- My gotowaliśmy- odparł dumnie Austin spoglądając na Tom'a.
    Ally włożyła do ust pierwszy kawałek naleśnika, jednak nie został on tam na długo, gdyż dziewczyna zaraz go wypluła.
- O matko! Jak wy te naleśniki robiliście!?- wykrztusiła brunetka pijąc wodę.
- Nie dobre?- zapytał Austin, jednak nie uzyskał odpowiedzi. Sam skosztował dania i również postąpił tak jak Ally.
- Tom, te czarne w proszku to chyba jednak nie była wanilia- wykrztusił blondyn.
- A to białe to nie cukier- dodał Tom. Grece dla bezpieczeństwa odstawiła talerz daleko od siebie.
                                                                                  ***
Witajcie ma peel!  Dzisiaj dodaję dłuższy rozdział. Ale pod ostatni było mało komentarzy :( Chciałabym aby pod tym rozdziałem każdy kto przeczyta zostawi komentarz, nie musi być rozwinięty wystarczy "czytam". I to tyle o co proszę, jeśli pod tym rozdziałem będzie dużo komentarzy to daję wam spokój i pod kolejnymi już tak nie będzie. Teraz kolejna sprawa: wygląd bloga. Nie zrobiłam go ja lecz pewna cudowna osoba z facebooka :) Jej stronę internetową możecie znaleźć na pasku bocznym na samej górze. Jeśli potrzebujecie szablonu to tylko do niej !!! Ah no i jeszcze ostatnia sprawa: Blog mój/nie mój. Otóż kiedy wejdziecie w mój profil zobaczycie blog "Żyj chwilą". Nie prowadzę go jednak ja, lecz moja cioteczna siostrzyczka Natalia. Nie mogła założyć własnego konta więc ja użyczyłam jej mojego. Na pewno nic nie zrobi na moim blogu, ja ją znam. Proszę wchodźcie na jej bloga, jest on o zwyczajnym jej życiu, opis dnia. Są tam miliony zdjęć, a parę ma nawet ze mną.
link do bloga: http://ja-love-forever.blogspot.com/  ona tam nawet mnie opisała!!! I Benia!!! O nie!!! Kiedyś wam wyjaśnie kto to Benio- kto ciekaw niech pisze na fejsie. :) I jeszcze przypominam, że mam aska i można pytać do woli: http://ask.fm/Weerruuu Ok. To koniec ogłoszeń parafialnych, strasznie ich duuużo!!! Ale idę spać, bo jutro mamy przedstawiać scenki "Zemsty" na polskim, a ja chce dobrze wypaść :) Całuję :*
                                                                                                                          Weronika Love
PS Paczajcie zdjęcie moje i Natusi!!! Moim zdaniem jest całkiem słodkie, jednak ja jestem brzydka (ja to ta prawej jeśli się parzy na przeciw, czyli ta z dziubkiem i w swetrze czarno-białym i w ciemniejszych włosach).