*narrator*
Grupa nastolatków dalej stała w zupełnej ciszy. Nagle obok usłyszeli kilka kroków. Te kroki nie były zwyczajne, były stawiane bardzo powoli i niepewnie. Kiedy Ally starała się powstrzymać swój wybuch, kroki ustały. Teraz już Allyson nie wytrzymała i kiedy już miała zacząć, jakaś ręka zatkała jej usta i wyciągnęła ze szklarni.
- Weź ty mnie puść!- krzyknęła Ally, kiedy oboje stali już na zewnątrz. Austin mimo nawołań brunetki, dalej ściskał ja od tyłu.- Głuchy jesteś!? Puszczaj!- wydarła się ponownie. Kolejne krzyki nie pomogły, więc Ally postanowiła zacząć działać. W pewnym momencie zaczęła wymachiwać rękami krzycząc w niebo głosy. Austin gwałtownie odsuną się od brunetki, jednak sam nie był pewien, czy zrobił to, ponieważ o to "poprosiła" czy najzwyczajniej w świecie się jej przestraszył. Po upływie paru minut Allyson uspokoiła się, kiedy zobaczyła zdziwioną minę blondyna, opanowała się już zupełnie.
- Czy... ty się... dobrze czujesz?- Zapytał zupełnie poważnie chłopak.
- Mogę cię zapewnić, że tak- odparła dumnie Ally. Po chwili do tej dwójki dołączyła Grece oraz Tom. Wszyscy byli nadal oszołomieni zaistniałą sytuacją. Grece dalej była przytulona do bruneta, co wywołało na twarzy Ally delikatny uśmiech, ale także odrobinę zazdrości. Zaczęła żałować tego, że tuż przed chwilą odstraszyła od siebie Austina, gdyż jedyne czego teraz chciała to ogrzania się przy chłopaku. Przez głowę przeleciały jej szczęśliwe chwile które spędziła z Dallas 'em. Przypomniała sobie jak to było, kiedy udawał zmęczonego, tylko po to by móc ją objąć, a ona zawsze oczekiwała tej chwili. Kiedy jednak nasunęła jej się kolejna myśl, jej pocałunek z brunetem, przez jej ciało przeszedł nieprzyjemny i zimny dreszcz. Kiedy była małą dziewczynką, pragnęła aby podczas jej pierwszego pocałunku, było romantycznie i magicznie. Kiedy Dallas ją pocałował, było zupełnie inaczej. Zrobił to nieczule, a ona miała wrażenie, że tylko i wyłącznie z przymusu. Zresztą okoliczności w jakich się to stało także nie były zbyt romantyczne- Dallas pocałował ją na dworcu o dwudziestej drugiej wieczorem,brunetka zupełnie inaczej to sobie wyobrażała. Wolała zapomnieć...
*Ally*
Nadal przyglądałam się dla Grece i Toma. Wyglądali razem słodko. Bardzo do siebie pasowali. Wiem, że Grece coś do niego czuje, jednak boi się, że on nie. Smutne. Przez strach, marnuje czas, który mogliby spędzić razem. Sama nie wiem czemu, ale poczułam się zazdrosna. Zaczęłam nawet żałować tego, że odstraszyłam od siebie Austina. Nagle chłopak jakby wyczuł moją zazdrość. Objął mnie ramieniem, a ja popatrzyłam się na niego. Mimo mojego morderczego wzroku, który na niego skierowałam, chłopak uśmiechną się tylko i jeszcze mocniej mnie objął. Tym razem już nie protestowałam.
- Coo to było?- załkała Grece. Kiedy Tom usłyszał jej ton głosu, przytulił ją do siebie jeszcze mocniej.
- Nie wiem. Porozmawiajmy o tym jutro, teraz jest już późno, lepiej wracać- odparł Tom i wszyscy ruszyliśmy w stronę tajemniczego budynku zwanego Cimmerią. Nawet nie mieliśmy pojęcia jak bardzo tajemniczego.
***
Wybaczcie! Przepraszam najmocniej! Strasznie was przepraszam! Wybaczcie! Wiem zawaliłam na pełnej lini, ale musicie mnie zrozumieć... Moje życie tak okropnie się skomplikowało, że aż szkoda gadać. Postara się o większą systematyczność, jednak naprawdę moje sprawy aktualnie nie mają sie najlepiej. Powoli zaczynam rozkręcać akcję, jednak w tym rozdziale się wiele nie dzieje, jest na dodatek krótki i beznadziejny... Wogóle po co ja go dodaje? Wybaczycie mi? Całuję i tulę, ściskam i przepraszam.
Weronika Love
czwartek, 24 października 2013
środa, 16 października 2013
Spężajcie się, za 10 min zaczynamy sprowadzanie R5 do Polski!
MY MUSIMY SPROWADZIĆ ICH DO POLSKI!!! Ja kooocham ten zespół, tak jaki i wy pewnie :) Więć sprężać ospałe ciałaka i za równiutko 9 min. spamować na twetterze R5!
W środę (16.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się akcja #R5ComeToPoland.
Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich!
Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła!
Liczę na was #R5family !"
Rozdził pewnie pojawi się w piątek na wszystkich blogach, będę mówiła na bieżąco w komach. A teraz uruchamiajcie twettery! Kocham, ściskam i całuję <3
Weronika Love
W środę (16.10) o godzinie 18.00 na twitterze odbędzie się akcja #R5ComeToPoland.
Musimy się sprężać, bo 23 października mają być wybrane państwa do trasy koncertowej w przyszłym roku, a my MUSIMY być wśród nich!
Proszę, zachęcacie innych do tego spamu, podawajcie dalej, piszcie o tej akcji na tt albo blogach, SPAMUJCIE. Akcja musi się udać, to jest nasza szansa! Do dzieła!
Liczę na was #R5family !"
Rozdził pewnie pojawi się w piątek na wszystkich blogach, będę mówiła na bieżąco w komach. A teraz uruchamiajcie twettery! Kocham, ściskam i całuję <3
Weronika Love
niedziela, 6 października 2013
Kontakt!!!! Jeśli chcecie ze mną porozmawiać to zobaczcie!
Hej, hej i heloł! A więc tak w tym poście daję wam mojego aska. UWAGA! Mam dwa aski ale jeden jest stworzony tylko dla bloga i do tej pory tylko go wam podawałam. Teraz daję wam mojego oficjalnego aska z danymi, nazwiskiem itp. KLIK
To jest ask. Facebooka także mam i niektórzy już mają mnie w znajomych, ale chcę aby także anonimki, których nie jestem w stanie zaprosić, także mnie miały mnie w swoim gronie. Ok ok o to on : KLIK. No to wszystko... Bay ! :)
To jest ask. Facebooka także mam i niektórzy już mają mnie w znajomych, ale chcę aby także anonimki, których nie jestem w stanie zaprosić, także mnie miały mnie w swoim gronie. Ok ok o to on : KLIK. No to wszystko... Bay ! :)
czwartek, 3 października 2013
rozdział 9- Finał będzie taki, że miłość tak jak buty zaczną produkować w Chnach.
+*Ally*
... i staną w nich Austin. Znieruchomiałam na jego widok, z resztą on na mój także, tylko, że ja miałam właściwy powód. Wszystko tutaj było zupełnie takie same jak w moim śnie. Każda rzecz była tak samo ustawiona, nawet obrazy wiszące na ścianach niczym się nie różniły. Najstraszniejsze jednak było to, że był tu także Austin, zupełnie jak we śnie, jednak razem z nami była tu Grece.
Chłopak powoli zaczął się do nas zbliżać. Kiedy znalazł się przy mnie i Grece, moja przyjaciółka rzuciła tylko krótkie:
- Zostawiam was samych.- Po czym rzuciła się w stronę wyjścia. Podążałam za nią wzrokiem pełnym nienawiści i jednocześnie strachu, przed zostaniem sam na sam z Austinem. Kiedy drzwi od kapliczki zamknęły się za brunetką, między mną, a blondynem zapanowałam zupełna i nieprzyjemna cisza. Chłopak wbił wzrok w ziemię i zaczął nerwowo grzebać w podłodze nogą. Ja podążyłam wzrokiem na ścianę kościółka. Zaczęłam oglądać wiszące na niej obrazy. Pierwszy z nich przedstawiał cmentarz. Skrzywiłam się trochę na ten widok, więc przejechałam wzrokiem po ścianie, patrząc na drugi obraz. Był on o wiele przyjemniejszy. Znajdowało się na min ogromne, zielone drzewo, a z jego korzeni ułożony był napis "Drzewo Życia". Uśmiechnęłam się pod nosem, zupełnie zapominając o obecności chłopaka. Długo jednak to nie trwało, gdyż blondyn musiał mi o sobie przypomnieć.
- Choć- powiedział i podszedł do drzwi. Kiedy zobaczył, że ja nawet nie drgnęłam odwrócił się przodem do mnie i z irytacją i ciężkim westchnieniem dodał.- No idziesz, czy nie?- Zupełnie nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Przed chwilą jeszcze, stał jak wryty i nie miał pomysłu na rozmowę, a teraz mnie gdzieś zabiera? Dla mnie było to trochę podejrzane.
- Ale gdzie?- zapytałam, a chłopak na te słowa otworzył tylko drzwi i powoli zaczął wychodzić.
- Po prostu chodź.
Teraz to ja nic nie odpowiedziałam i powolnym krokiem podeszłam do zadowolonego blondyna. Ten ruszył przed siebie i pomachał ręką, abym podążyła za nim. Niepewnie szłam za chłopakiem, kiedy doszliśmy za kościół. Rosło tam ogromne drzewo, którego jedna z gałęzie była zawieszona dość nisko, mniej więcej, odrobinę wyższa od de mnie. Chłopak bez problemu, wszedł na nie, a ja stanęłam pod npniem. Austin wyciągną rękę. Trochę się zawahałam, lecz już po chwili złapałam dłoń, a blondyn jednym, zwinnym ruchem wciągną mnie na drzewo. Byłam dość oszołomiona jego siłą. Było w tym coś podejrzanego. Skąd on wiedział, że jest tu takie drzewo? Skąd on wiedział, że jest tu ten kościółek?
- Czemu mnie tu przyprowadziłeś?- wyszeptałam spoglądając na chłopaka, który nawet nie oderwał wzroku od delikatnie zachmurzonego nieba. Minęła dobra minuta, może więcej? Za nim uzyskałam odpowiedź.
- Chciałem pogadać. Pokazać ci okolicę i to jak tu jest pięknie- odezwał się dość tajemniczym głosem. Ale to co powiedział nie zaspokoiło mnie, lecz jeszcze bardziej zdziwiło.
- A ty skąd wiesz, jak tu jest pięknie, skoro jesteśmy tu pierwszy dzień?- Teraz już Austin spojrzał mi w oczy. Jego były spokojne i bez obaw, lecz moje były ich kontrastem.
- Ally. Ja znam doskonale to miejsce. Ja się tu wychowałem. Ja tu mieszkałem i to właśnie Cimmeria jest moim prawdziwym domem.- Zamurowało, zatkało i nie wiem co jeszcze.
- Ale jak? Przecież, ty mieszkasz w Miami!
- Ja się tam przeprowadziłem. Pochodzę z tond. Zamieszkałem w Miami, ponieważ chciałem rozwinąć karierę muzyczną, a tu było to niemożliwe. - Mówił tak spokojnie, że mnie doprowadzało to do szału.
- O co tu chodzi?- wyszeptałam. Nie znalazłam innych słów, które opisały by moje odczucia.
- O nic, Ally. Moi rodzice prowadzili Cimmerię. To oni ją stworzyli. Ale mój ojciec po pewnym czasie znikną. Byłem wtedy mały, nawet go nie pamiętam, mówią, że został porwany. Moja matka, ona się załamała- przerwał. Nie chciałam aby kończył, nie chciałam aby przerywał. Wiedziałam jak skończy się ta historia, jednak nie zaprzeczyłam.- później umarła. Teraz Cimmerię prowadzi najlepsza przyjaciółka rodziny. To ona wpadła na pomysł sprowadzenia nas tu. Zapadła cisza. Zupełna cisza. Nie wiedziałam jak ją przerwać, a może nawet nie chciałam?
Minęło dość sporo czasu, a my wciąż siedzieliśmy na drzewie. Do tej pory nikt się nie odzywał.
- Chodźmy już- powiedział Austin, po czym zszedł z drzewa. Wystawił ręce, a gdy ja skakałam złapał mnie w powietrzu, w talii i bezpiecznie postawił na ziemi. I znowu zaimponował mi swoją siłą. Ruszyliśmy do ośrodka zwanego Cimmerią.
Był już wieczór. Właśnie wraz z Grece siedziałam w szklarni na terenie ośrodka. Było już ciemno, jednak wszyscy byli na podwórku.
*narrator*
Dziewczyny siedziały sobie spokojnie omawiając najmniejsze szczegół z dzisiejszego dnia. Było na tyle ciemno, że obie brunetki widziały tylko siebie, a niczego co mogło znajdować się w szklarni.
- Ale wiesz...- zaczęła Ally, jednak przerwał jej głośny trzask dobiegający z dalekiego końca szklarni. Dziewczyny podskoczyły.
- Co to u diabła było?- spytała Ally wytężając wzrok. Dopiero teraz zorientowała się jak bardzo jest ciemno.
- Nie mam pojęcia- wyszeptała Grece, spoglądając na zegarek.- O, cholera! Za chwilę zacznie się cisza nocna. Musimy wracać.
Wstała i wyciągnęła rękę do koleżanki. Wtedy znów usłyszały ten dźwięk. A potem kroki.
- Co, do...- szepnęła Grece, po czym krzyknęła- Kto tam jest?- Odgłos kroków ucichł. Stały w bezruchu, wsłuchane w bicie swoich serc.
- Grece- szepnęła Ally- Czy to nie...
W tym samym momencie usłyszały warczenie. Grece chwyciła ją za ramię.
- Co to jest do cholery?- wyszeptała Ally.
- Nie mam pojęcia.
- Czy powinnyśmy...?
- Uciekać?
- Tak.
- Na trzy. Raz, dwa...
W ciszy rozległ się głośny trzask, który teraz zdawał się dobiegać z miejsca położonego zaledwie kilkanaście centymetrów od nich. Wrzasnęły i pomknęły ścieżką. Grece mocno chwyciła Ally za rękę. Za sobą słyszały jakieś kroki, może to było tylko wrażenie, a może prawda, ale coś je goniło. Niespodziewanie ktoś złapał Grece i podniósł ją do góry, wyciągając z ogromnej szklarni. Ally słyszała, że dziewczyna próbuje krzyczeć, ale jakaś dłoń zakryła jej usta i skutecznie uciszyła.
- Ciii- Tom (kolega dziewczyn ze szkoły w Miami) przyłożył palec do ust i spojrzał Grece w oczy. Dziewczyna objęła go i wtuliła mu twarz w szyję. Tom wyciągną ręce do Ally, ale ją też ktoś trzymał. Gwałtownie podniosła głowę i zobaczyła ciemne oczy Austina. Patrzył na nią spokojnie w ciemnościach i pociągną za za sobą na dwór. Wyszeptał tylko jedno słowo:
- Cicho.
***
Przepraszam i Hej :) Wiem zawiodłam... Rozdział miał pojawić się góra w środę i na dodatek zbytnio mi sie nie podoba... a wam? Pewnie bym go nie skończyła, gdyby nie to, że ktoś mnie codziennie molestował >.< Tak tak do ciebie mówię anonimku! Jeśli chodzi o Auslly... macie taki mały wątek, bo w tej sprawie także czułam się molestowana >.< Taaa... moje opóźnienie jest spowodowane tym, że miałam duuużo nauki! Ale także tym, że moje życie strasznie się poplątało! Mniej więcej to wygląda tak, że moja koleżanka chce być z takim chłopakiem i ja miałam ją z nim zapoznać i ja się z nim zapoznałam i on... się we mnie zabujał.... Taaa... dziwne te me życie... A i jeszcze jedno... Liebster Award. Zostałam nominowana przez wiele osób i mam pytanie czy to zrobić i czy ktokolwiek to przeczyta? Bo jaki sens się męczyć gdy nikt tego nie przeczyta? No to napiszcie mi czy chcecie mnie poznać, przez te pytania czy nie ma sensu :) Całuje :* <3
Weronika Love
... i staną w nich Austin. Znieruchomiałam na jego widok, z resztą on na mój także, tylko, że ja miałam właściwy powód. Wszystko tutaj było zupełnie takie same jak w moim śnie. Każda rzecz była tak samo ustawiona, nawet obrazy wiszące na ścianach niczym się nie różniły. Najstraszniejsze jednak było to, że był tu także Austin, zupełnie jak we śnie, jednak razem z nami była tu Grece.
Chłopak powoli zaczął się do nas zbliżać. Kiedy znalazł się przy mnie i Grece, moja przyjaciółka rzuciła tylko krótkie:
- Zostawiam was samych.- Po czym rzuciła się w stronę wyjścia. Podążałam za nią wzrokiem pełnym nienawiści i jednocześnie strachu, przed zostaniem sam na sam z Austinem. Kiedy drzwi od kapliczki zamknęły się za brunetką, między mną, a blondynem zapanowałam zupełna i nieprzyjemna cisza. Chłopak wbił wzrok w ziemię i zaczął nerwowo grzebać w podłodze nogą. Ja podążyłam wzrokiem na ścianę kościółka. Zaczęłam oglądać wiszące na niej obrazy. Pierwszy z nich przedstawiał cmentarz. Skrzywiłam się trochę na ten widok, więc przejechałam wzrokiem po ścianie, patrząc na drugi obraz. Był on o wiele przyjemniejszy. Znajdowało się na min ogromne, zielone drzewo, a z jego korzeni ułożony był napis "Drzewo Życia". Uśmiechnęłam się pod nosem, zupełnie zapominając o obecności chłopaka. Długo jednak to nie trwało, gdyż blondyn musiał mi o sobie przypomnieć.
- Choć- powiedział i podszedł do drzwi. Kiedy zobaczył, że ja nawet nie drgnęłam odwrócił się przodem do mnie i z irytacją i ciężkim westchnieniem dodał.- No idziesz, czy nie?- Zupełnie nie miałam pojęcia o co mu chodzi. Przed chwilą jeszcze, stał jak wryty i nie miał pomysłu na rozmowę, a teraz mnie gdzieś zabiera? Dla mnie było to trochę podejrzane.
- Ale gdzie?- zapytałam, a chłopak na te słowa otworzył tylko drzwi i powoli zaczął wychodzić.
- Po prostu chodź.
Teraz to ja nic nie odpowiedziałam i powolnym krokiem podeszłam do zadowolonego blondyna. Ten ruszył przed siebie i pomachał ręką, abym podążyła za nim. Niepewnie szłam za chłopakiem, kiedy doszliśmy za kościół. Rosło tam ogromne drzewo, którego jedna z gałęzie była zawieszona dość nisko, mniej więcej, odrobinę wyższa od de mnie. Chłopak bez problemu, wszedł na nie, a ja stanęłam pod npniem. Austin wyciągną rękę. Trochę się zawahałam, lecz już po chwili złapałam dłoń, a blondyn jednym, zwinnym ruchem wciągną mnie na drzewo. Byłam dość oszołomiona jego siłą. Było w tym coś podejrzanego. Skąd on wiedział, że jest tu takie drzewo? Skąd on wiedział, że jest tu ten kościółek?
- Czemu mnie tu przyprowadziłeś?- wyszeptałam spoglądając na chłopaka, który nawet nie oderwał wzroku od delikatnie zachmurzonego nieba. Minęła dobra minuta, może więcej? Za nim uzyskałam odpowiedź.
- Chciałem pogadać. Pokazać ci okolicę i to jak tu jest pięknie- odezwał się dość tajemniczym głosem. Ale to co powiedział nie zaspokoiło mnie, lecz jeszcze bardziej zdziwiło.
- A ty skąd wiesz, jak tu jest pięknie, skoro jesteśmy tu pierwszy dzień?- Teraz już Austin spojrzał mi w oczy. Jego były spokojne i bez obaw, lecz moje były ich kontrastem.
- Ally. Ja znam doskonale to miejsce. Ja się tu wychowałem. Ja tu mieszkałem i to właśnie Cimmeria jest moim prawdziwym domem.- Zamurowało, zatkało i nie wiem co jeszcze.
- Ale jak? Przecież, ty mieszkasz w Miami!
- Ja się tam przeprowadziłem. Pochodzę z tond. Zamieszkałem w Miami, ponieważ chciałem rozwinąć karierę muzyczną, a tu było to niemożliwe. - Mówił tak spokojnie, że mnie doprowadzało to do szału.
- O co tu chodzi?- wyszeptałam. Nie znalazłam innych słów, które opisały by moje odczucia.
- O nic, Ally. Moi rodzice prowadzili Cimmerię. To oni ją stworzyli. Ale mój ojciec po pewnym czasie znikną. Byłem wtedy mały, nawet go nie pamiętam, mówią, że został porwany. Moja matka, ona się załamała- przerwał. Nie chciałam aby kończył, nie chciałam aby przerywał. Wiedziałam jak skończy się ta historia, jednak nie zaprzeczyłam.- później umarła. Teraz Cimmerię prowadzi najlepsza przyjaciółka rodziny. To ona wpadła na pomysł sprowadzenia nas tu. Zapadła cisza. Zupełna cisza. Nie wiedziałam jak ją przerwać, a może nawet nie chciałam?
Minęło dość sporo czasu, a my wciąż siedzieliśmy na drzewie. Do tej pory nikt się nie odzywał.
- Chodźmy już- powiedział Austin, po czym zszedł z drzewa. Wystawił ręce, a gdy ja skakałam złapał mnie w powietrzu, w talii i bezpiecznie postawił na ziemi. I znowu zaimponował mi swoją siłą. Ruszyliśmy do ośrodka zwanego Cimmerią.
Był już wieczór. Właśnie wraz z Grece siedziałam w szklarni na terenie ośrodka. Było już ciemno, jednak wszyscy byli na podwórku.
*narrator*
Dziewczyny siedziały sobie spokojnie omawiając najmniejsze szczegół z dzisiejszego dnia. Było na tyle ciemno, że obie brunetki widziały tylko siebie, a niczego co mogło znajdować się w szklarni.
- Ale wiesz...- zaczęła Ally, jednak przerwał jej głośny trzask dobiegający z dalekiego końca szklarni. Dziewczyny podskoczyły.
- Co to u diabła było?- spytała Ally wytężając wzrok. Dopiero teraz zorientowała się jak bardzo jest ciemno.
- Nie mam pojęcia- wyszeptała Grece, spoglądając na zegarek.- O, cholera! Za chwilę zacznie się cisza nocna. Musimy wracać.
Wstała i wyciągnęła rękę do koleżanki. Wtedy znów usłyszały ten dźwięk. A potem kroki.
- Co, do...- szepnęła Grece, po czym krzyknęła- Kto tam jest?- Odgłos kroków ucichł. Stały w bezruchu, wsłuchane w bicie swoich serc.
- Grece- szepnęła Ally- Czy to nie...
W tym samym momencie usłyszały warczenie. Grece chwyciła ją za ramię.
- Co to jest do cholery?- wyszeptała Ally.
- Nie mam pojęcia.
- Czy powinnyśmy...?
- Uciekać?
- Tak.
- Na trzy. Raz, dwa...
W ciszy rozległ się głośny trzask, który teraz zdawał się dobiegać z miejsca położonego zaledwie kilkanaście centymetrów od nich. Wrzasnęły i pomknęły ścieżką. Grece mocno chwyciła Ally za rękę. Za sobą słyszały jakieś kroki, może to było tylko wrażenie, a może prawda, ale coś je goniło. Niespodziewanie ktoś złapał Grece i podniósł ją do góry, wyciągając z ogromnej szklarni. Ally słyszała, że dziewczyna próbuje krzyczeć, ale jakaś dłoń zakryła jej usta i skutecznie uciszyła.
- Ciii- Tom (kolega dziewczyn ze szkoły w Miami) przyłożył palec do ust i spojrzał Grece w oczy. Dziewczyna objęła go i wtuliła mu twarz w szyję. Tom wyciągną ręce do Ally, ale ją też ktoś trzymał. Gwałtownie podniosła głowę i zobaczyła ciemne oczy Austina. Patrzył na nią spokojnie w ciemnościach i pociągną za za sobą na dwór. Wyszeptał tylko jedno słowo:
- Cicho.
***
Przepraszam i Hej :) Wiem zawiodłam... Rozdział miał pojawić się góra w środę i na dodatek zbytnio mi sie nie podoba... a wam? Pewnie bym go nie skończyła, gdyby nie to, że ktoś mnie codziennie molestował >.< Tak tak do ciebie mówię anonimku! Jeśli chodzi o Auslly... macie taki mały wątek, bo w tej sprawie także czułam się molestowana >.< Taaa... moje opóźnienie jest spowodowane tym, że miałam duuużo nauki! Ale także tym, że moje życie strasznie się poplątało! Mniej więcej to wygląda tak, że moja koleżanka chce być z takim chłopakiem i ja miałam ją z nim zapoznać i ja się z nim zapoznałam i on... się we mnie zabujał.... Taaa... dziwne te me życie... A i jeszcze jedno... Liebster Award. Zostałam nominowana przez wiele osób i mam pytanie czy to zrobić i czy ktokolwiek to przeczyta? Bo jaki sens się męczyć gdy nikt tego nie przeczyta? No to napiszcie mi czy chcecie mnie poznać, przez te pytania czy nie ma sensu :) Całuje :* <3
Weronika Love
Subskrybuj:
Posty (Atom)