poniedziałek, 29 grudnia 2014

rozdział 23- Nie watro przywiązywać się do ludzi, gdyż to oni znikają najszybciej.

*narrator*
    Zaraz po zakończonej rozmowie z Ashley, Ally ruszyła do pokoju. Jak zawsze przeszła długim korytarzem, znajdującym się na skrzydle dziewczyn, który umieszczony był po prawej części Cimmeri. Z lewej strony budynku znajdowały się pokoje chłopaków. Dziewczynom nie wolno było przebywać w tej części szkoły. Takie same zasady tyczyły się również chłopców, którym zabraniano wchodzenia na skrzydło dziewczyn. 
   Przechodząc przez korytarz, Ally napawała się spokojem, który panował na korytarzu. Większość uczniów przebywała właśnie w pokojach, gdyż zbliżała się pora ciszy nocnej. Ally zapomniała już jak przyjemny jest spokój. Mętlik jaki panował jej w głowie w niczym nie przypominał opustoszałego korytarza uczelni. W tej chwili, Ally chciała jednak zapomnieć. Była zmęczona. Mimo tego, że dzisiaj nie wykonywała żadnych ćwiczeń fizycznych, jej ciało praktycznie osuwało się z nóg. Ally weszła do pokoju. Gdy już miała zapalić światło, spostrzegła, że nie jest sama. Czarna postać siedziała na parapecie, przy otwartym oknie. Ewidentnie był to mężczyzna. Choć przez chwilę Ally zastanowiła się, czy nie zapalić światła. Nie zrobiła tego. Znieruchomiała.
-Witaj, Ally- odezwał się mężczyzna. Ally pomyślała, że zna skądś ten głos, jednak nie była w stanie przypomnieć sobie z skąd. Miał dźwięczny, łagodny ton, zupełnie znajomy.
- Kim jesteś?- Allyson sama zdziwiła się, że jej głos nie drżał. "Jeden oddech, drugi...trzeci".
- Nie poznajesz mnie?- Mężczyzna przechylił głowę i w tym samym momencie Ally gwałtownie zapaliła światło. Zamarła. Jej płuca zacieśniły się, nie przepuszczając powietrza, a serce łomotało, waląc w żebra.
- Christopher?- usta Ally dziwnie zdrętwiały, więc wypowiedziała to imię przerażonym szeptem. Stał przed jej biurkiem, tyłem do otwartego okna. 
- Brawo siostrzyczko. Widzę, że nie zapomniałaś swojego brata.
      Christopher był bratem Ally. Kiedyś, był on jedynym członkiem rodziny, któremu ufała brunetka. Pomagał jej w lekcjach, stawał w jej obronie, był po postu najlepszym starszym bratem. Jednak, pewnego dnia, gdy Ally miała 13 lat, Christopher po prostu zniknął. Nie mówiąc nic wcześniej, bez pożegnania, wyniósł się z jej życia. Od tamtej chwili, nic już nie było takie same. Ally wiedziała, że zostawił list, w którym wyjaśnił dlaczego odchodzi. Nigdy jednak nie zobaczyła tej kartki papieru, którą jej brat uważał za najlepszą opcję pożegnalną.  Rodzice brunetki schowali list, a jej samej kazali zapomnieć o istnieniu brata. Od tamtej chwili Allyson została jedynaczką, zupełnie jakby Christopher nigdy nie gościł w jej życiu. Ally, jednak nie zapomniała. Straciła wiele nocy, na płaczu w poduszkę. 
- Christopher...- zaczęła łagodnie. Sama nie wiedziała, co dokładnie zamierzała powiedzieć. Poparzyła na brata. Wyglądał inaczej, niż kiedy ostatnim razem go widziała. Miał krótsze włosy i lepiej zbudowane ciało. Ubrany był w biały podkoszulek i czarną marynarkę. "To dziwne"- pomyślała Ally. "On nigdy się tak nie ubierał". Allyson zapamiętała Christopher'a jako miłego, pomocnego chłopaka, ubierającego się w kolorowe koszulki i luźne spodnie. Nigdy wcześniej nie widziała go ubranego w marynarkę. Kiedyś marzyła o rozmowie z bratem, teraz się go bała i była na niego wściekła. 
- Co tu robisz, do cholery?- odezwała się cichym, złowieszczym głosem. 
- Posłuchaj, przepraszam, że zjawiłem się tak nieoczekiwanie, ale musiałem z tobą porozmawiać. 
   Wydawał się spokojny, jednak Ally zauważyła nerwowe drganie jego grdyki. Teraz, gdy zdała sobie sprawę, dostrzegła też napięcie mięśni i rąk Christophera, a także nieustanne ruchy dłoni. Jego strach dodał Ally sił. 
- Mów po co tu przylazłeś? I skąd wiesz, że jestem akurat w Cimmeri?- odezwała się Ally, czując nagły przypływ adrenaliny. Allyson w tym momencie zdała sobie sprawę jak bardzo nienawidzi brata. Nienawidziła go z całego serca, za to, że ją zostawił, że po prostu odszedł. 
-  Uspokój się Ally- powiedział to tak jak dawniej. Tak, jak robił to kiedyś. Jego słowa, sprawiły, że dziewczynę napełnił jeszcze większy ból i złość. 
- Po co tu przyszedłeś?- powiedziała już spokojniej Allyson, z trudem hamując atak paniki. 
- Przyszedłem cię ostrzec- Ally już miała zamiar coś wykrzyczeć, jednak Christopher zahamował jej wybuch, ruchem ręki.- Chodzi tu o nas. O naszą rodzinę.- Chłopak spojrzał na brunetkę. Widząc zdziwienie na jej twarzy, zaśmiał się, wręcz przerażająco.
- Niczego ci nie powiedzieli?- uśmiechnął się w jej stronę, a po ciele dziewczyny przeszedł dreszcz.
- Czego mi nie powiedzieli?- zapytała brunetka, ledwo powstrzymując się od ataku paniki. "Jeden oddech, dwa, trzy... cztery".
- Prawdy- odparł spokojnie chłopak. 
- Na litość boską, Christopher! Jak nie przejdziesz do rzeczy to obiecuję, że cię wyrzucę!- wrzasnęła dziewczyna, unosząc ręce. Zrobił krok w jej kierunku i teraz naprawdę znalazł się zbyt blisko. Ally cofnęła się i wpadła na ścianę. Uniosła pięści.
- Nie podchodź bliżej- ostrzegła go.
- Boże- westchnął.- Naprawdę mnie nienawidzisz. 
   Ally nie zamierzała za to przepraszać. 
- A czego się spodziewałeś?
- Nie rozumiesz?- przez cały czas na nią patrzył.- Nasi rodzice zataili przed nami prawdę. Posłuchaj. Musisz zastanowić się, komu ufasz. W Cimmerii wiele osób kłamie, znaczna większość. Nasza babka jest przewodniczącą w organizacji Orion- spojrzał na nią. Jego oczy były pełne żalu i rozpaczy.- Ma niepohamowaną władzę. Jedynym człowiekiem, który może ją powstrzymać, jest właśnie Nathaniel. Powinnaś mu zaufać..- przerwała mu.
- Tak jak tobie zaufałam? Nie, Christopher. Nie zgadzam się na to. Nie ucieknę bez słowa tak jak ty to zrobiłeś- spojrzała na brata. Miał spojrzenie pełne bólu. Dzisiaj, po tylu latach w końcu mogła zobaczyć się z bratem, a on chciał ją wykorzystać. Chciał aby przeszła na jego stronę. Ale jaka to była strona? Gdyby się zgodziła, nie wiedziałaby nawet na co przystępuje. Chciała znać prawdę, ale nie mogła już dłużej znosić widoku brata. 
- Wynoś się stąd Christopher!- krzyknęła.
- Ally's- powiedział łagodnie, tak jak robił to kiedyś. Poczuła, jakby ktoś dźgnął ją nożem. Nie mogła dopuścić się do wspominania przeszłości. Nie mogła. Nie teraz.
- Wynoś się- powiedziała stanowczo, ciesząc się, że jej głos nie drży. Udało się. Christopher się cofnął. Podszedł do okna i ostatni raz odwrócił się w stronę siostry. 
- Uważaj komu ufasz Ally- szepną, po czym sprawnie wyślizgnął się przez okno. 
                                                                           ***
    Pędząc długim korytarzem, Ally nawet nie zważała na to, jaki hałas powoduje. Nie obchodziło ją, to, że jest już dawno po ciszy nocnej, a ona mogła obudzić śpiących już uczniów. Pędziła prosto, przez długi korytarz, mijając szeregi drewnianych drzwi. Wiedziała dokąd idzie. Szukała ogromnych wrot, na których wystrugano scenę przedstawiającą bitwę. Ally, nie wiedziała jaka to bitwa, z pewnością nawet o niej nie słyszała. Znalazła. Ogromne wejście znajdowało się tuż przed jej oczami. Ally powoli nacisnęła klamkę, po czym weszła do środka. 
    W gabinecie nie było nikogo, oprócz dyrektorki szkoły. Isabelle siedziała przy wielkim, drewniany biurku. Była zbyt zajęta, by zauważyć w pierwszej chwili Ally. Dopiero, gdy brunetka odkaszlnęła, kobieta podniosła wzrok. 
- Witaj Ally- odezwała się dyrektorka szkoły, odkładając na bok długopis.- Co cię tu sprowadza?- zapytała z ironią w głosie dyrektorka. 
- Lucinda- odpowiedziała jednym słowem Allyson. Twarz dyrektorki pobladła. Ally sama nie wiedziała, dlaczego imię, rzekomo jej babki, tak na nią podziałało.
- Usiądź- odezwała się Isabelle. Jej głos stał się ostry i stanowczy, jakby Ally zrobiła coś złego. Dziewczyna mimo buntu, który narastał w niej z sekundy na sekundę, posłusznie klepnęła na krześle. Spojrzała na twarz dyrektorki. Teraz, gdy miała okazję przyjrzeć się jej z bliska, wydawała się być zupełnie inną osobą. Jej twarz oszpecały drobne zmarszczki, które po całym dniu odsłonił jedwabisty puder. Oczy dyrektorki zdawały się mniejsze, a pod nimi widniały dość spore wory. "Musiała naprawdę długo nie spać"- pomyślała Allyson, wciąż przyglądając się dyrektorce. 
- Allyson- odezwała się Isabelle. Mimo ostrego tonu, jej głos zdawał się być przyjazny, zupełnie jakby nie chciała przestraszyć Ally.- Skąd dowiedziałaś się o Lucind'zie?
    Ally poczuła nagły przypływ negatywnych emocji. Przyszła tu, aby się czegoś dowiedzieć, a nie po to, aby spowiadać się z wydarzeń dzisiejszego wieczoru. Coś było nie tak. Zdecydowanie nie tak.
- Do cholery jasnej!- przeklnęła głośno.- Isabelle! Przyszłam do ciebie aby dowiedzieć się o co tu chodzi. Kim jest Lucinda i Nathaniel? Dlaczego nasza szkołą przyjechała akurat do Cimmerii i dlaczego, mój brat nachodzi mnie wchodząc przez okno...- Ally zakryła usta ręką. Powiedziała za dużo, zdecydowanie za dużo. Isabelle nie powinna wiedzieć o odwiedzinach jej brata, przynajmniej na razie. W uszach dziewczyny zadźwięczały słowa, które usłyszała od Christophera: "Uważaj komu ufasz", czy naprawdę ufała Isabelle? 
- Ally?- dyrektorka posłała jej pytające spojrzenie.- Christopher był u ciebie? Ally nie znała żadnego rozsądnego pomysłu na odwleczenie tego tematu. Słowo się rzekło. "Niech to szlag..muszę zacząć uważać na słowa"- pomyślała. Musiała powiedzieć prawdę. 
- Tak- odparła cicho, jakby ze skruchą. Dyrektorka widząc dręczące ją poczucie winy, nachyliła się w jej stronę.
- Posłuchaj Ally. Dowiesz się wszystkiego co będziesz chciała, tylko obiecaj mi, że zawsze będziesz mówiła mi prawdę. Musisz opowiadać mi o wszystkim co się zdarzyło, dobrze?- Dyrektorka wpatrywała się w brunetkę pytającym spojrzeniem, zmuszając Ally do podniesienia na nią wzroku. Teraz obie patrzyły sobie prosto w oczy. "Uważaj komu ufasz"- zadźwięczało jej w głowie. Musiała zaufać Isabelle. Wydawała się szczera. Ally sama zdziwiła się słysząc swój głos.
- Zgoda.
     Na twarzy dyrektorki zagościł promienny uśmiech. Teraz kobieta wydawała się być jej najbliższą przyjaciółką. 
- A więc Ally. Czego chcesz się dowiedzieć?- zapytała kobieta, znowu zasiadając na wygodnym fotelu.
- Kim jest Lucinda?- zaczęła ostrożnie Ally. Dyrektorka westchnęła.  Po chwili zastanowienia, zaczęła mówić.
- Cóż Ally... twój brat miał rację. Lucinda jest twoją babką. Nazwisko "Dawson" przejęła po mężu. A może mówi ci coś "Meldrum"?
- Niemożliwe- Ally nie mogła ukryć zaskoczenia.- Lucinda Meldrum jest moją babcią- Isabelle lekko skinęła głową, jakby chciała potwierdzić tę informacje.
    Te słowa wciąż brzmiały dziwnie w ustach Ally. Jak to możliwe? Lucinda Meldrum była najsłynniejszą kobietą w krajowej polityce. Pierwszą kobietą kanclerzem, a potem przewodniczącą banku światowego. Doradzała prezydentom, premierom i królom.
- Więc kim jest Nathaniel?- odezwała się cicho brunetka, jakby bojąc się odpowiedzi. Dyrektorka westchnęła. Po chwili namysłu, zaczęła mówić.
- Nathanie jest...- przerwała, zastanawiając się nad odpowiedzią. - Jest to osoba owładniata rządzą władzy. Jako jedyny chce odebrać Lucind'zie sprawowanie rządów nad Orionem.
   Dyrektorka spojrzała w oczy Ally, jakby zastanawiając się ile może jej powiedzieć.
- Ally, twoja szkoła nie przyjechała do Cimmerii przypadkowo. Myślę, że powinnaś w końcu dowiedzieć się prawdy. Kiedy przebywałaś w Miami, w domu-dodała widząc niezrozumienie na twarzy dziewczyny.- Byłaś stale obserwowana. Nathaniel, dowiedziała się, że jesteś spokrewniona z Lucindą. Ty i twój brat..- przerwała. Teraz mówiła delikatniej, jakby bała się reakcji ze strony dziewczyny.- Christopher uległ obietnicom Nathaniela. Ally, musisz uważać.
     Dziewczynie zaschło w gardle, a w głowie powstał mętlik, od nadmiaru informacji. Bała się. Sama nie wiedziała kogo. Nie znała przecież Nathaniela i nie wiedziała do czego mógł być zdolny. Jednak miał wrażenie, że może ufać Isabelle. Sama nie wiedziała dlaczego, po prostu to czuła.
- Na co uważać?- odezwała się cicho, powoli ważąc każde słowo. Przed oczyma pojawiła się jej scena w lesie, kiedy ktoś ją gonił. Zaraz po niej, przypomniała sobie dziwny szept pod jej oknem, który usłyszała pierwszej nocy. "Czyli jestem obserwowana"- przeszło jej przez myśl. Na samo wspomnienie o tamtych zdarzeniach zrobiło jej się niedobrze.
- Na jakiekolwiek nieznajome ci osoby. Na dziwne zachowania. Na wszystko co wydaje ci się być podejrzane- szepnęła dyrektorka, patrząc na Ally ze współczuciem. Widząc przerażenie w jej oczach, ponownie zaczęła mówić.- Nie bój się Ally. Tak naprawdę nie chodzi mu o ciebie- przełknęła ślinę.- Chodzi mu o Lucindę..i o mnie.
- O ciebie?- Ally spojrzała na nią ze zdumieniem.- Nie rozumiem.
     Isabelle potarła skronie opuszkami palców.
- Naprawdę wieki zajęłoby mi opowiedzenie ci tej historii. Wystarczy, gdy powiem, że ja i on mamy bardzo różne poglądy na to, jak świat powinien działać. Na szczęście to ja mam wpływ na Lucindę, więc moje poglądy częściej wprowadzane są w życie. Nie zawsze robi to co jej powiem, ale często mnie słucha- wzięła filiżankę i upiła w zamyśleniu niewielki łyk- To właśnie próbuje zmienić Nathaniel.
   Ally zmarszczyła brwi, próbując poskładać poszczególne elementy układanki.
- Przepraszam, ale dalej nie rozumiem. Czego on dokładnie chce?
- Nie ma za co przepraszać. Obsesja Nathaniela jest formą obłedu. To logiczne, że nie rozumiesz- Isabelle uśmiechnęła się smutno.- Myślę, że powinnaś wiedzieć coś jeszcze.
    Ally nie była pewna, czy kolejna informacja nie rozwali jej już w połowie ułożonych elementów. Chciała jednak wiedzieć. Skoro dzisiaj dowiedziała się tylu rzeczy, następna, powinna jej tylko pomóc.
- Słucham- powiedziała już odważniej.
- Cimmeria jest ważnym ośrodkiem w organizacji Orion. To właśnie z niej wywodzą się przyszli wodzowie kraju: prezydenci..posłowie. Musisz jednak wiedzieć, że biorą się oni z samego serca szkoły. Bowiem w naszej uczelni działa pewna grupa, mająca na celu wyszkolić uczniów na najlepszych przywódców i strażników. Jest to "Nocna szkoła". Zwraca ona największą uwagę na samoobronę. I właśnie dlatego uważam, że powinnaś do niej dołączyć. Musisz umieć się bronić.
- To niemożliwe- zaprzeczyła szybko Ally.- Wracam do domu już za tydzień. Moja szkoła przyjechała tutaj tylko na miesiąc Isabelle- z roztargnienia, Ally przeszła na ty.- Nie mogę tu zostać, a przez tydzień niczego się nie nauczę.
- Posłuchaj Ally. Rozmawiałam już o tym z Lucindą i twoimi rodzicami. W Miami grozi ci śmiertelne niebezpieczeństwo. Tylko dzięki zajęciom w nocnej szkole będziesz mogła zacząć się bronić. Tylko w Cimmerii możesz być bezpieczna- powiedziała ściszonym głosem, jakby ktoś je podsłuchiwał. - Decyzja należy do ciebie Ally. Możesz wrócić, lub zostać.
- A co z moją szkołą? Mam przestać się uczyć?- wymamrotała z pogardą Ally. Nie chciała zostawiać Miami.
- Twoje oceny zostaną przeniesione do naszej szkoły. Naukę będziesz kontynuowała tutaj. Mamy naprawdę dobry poziom nauczania- odparła Isabelle.
- A co z moimi przyjaciółmi?- zapytała Ally, czując jak łzy napływają jej do oczu. Nie mogła zostawić Grece, Ashley, Trish i ...Austina. Przez ułamek sekundy przeszło jej przez myśl, co mogło by się stać, gdyby została, a  Austin wrócił do Miami. Pewnie znowu zacząłby spotykać się z Kirą, kompletnie zapominając o Ally.
- Wiem Ally, że to dla ciebie trudne. Ale musisz zacząć myśleć także o sobie. Jeśli uda ci się namówić przyjaciół, zrobię wyjątek. Dwoje twoich najbliższych znajomych będzie mogło zostać z tobą- widząc wahanie w oczach brunetki, dodała- Zastanów się nad tym, Ally. Nie musisz odpowiadać mi teraz. Masz jeszcze tydzień- zawahała się. Jednak widząc, że dziewczyna nic nie mówi, Isabelle odkaszlnęła i mechanicznie zmieniła ton.- Muszę wracać do pracy Ally. A ty powinnaś już iść. Jest już późno.
   Ally nic nie mówiąc wstała z krzesła. Podeszła do drzwi i nacisnęła na klamkę.
- Proszę, zastanów się nad tym Allyson- usłyszała za sobą, błagający głos dyrektorki.
- Dobranoc- odpowiedziała tylko.
        Gdy ogromne drzwi zatrzasnęły się za nią z cichym skrzypnięciem, Ally poczuła jak łzy zaczynają piec ją w oczy. Nie chciała tu zostawać. I jak mogła wybrać tylko dwóch przyjaciół? Nie chciała opuszczać ani jednego z nich. Powoli zaczęła osuwać się o ścianę, w rezultacie siadając na podłodze. Owinęła kolana rękoma, a łzy spływały po jej policzkach, pozostawiając smugi i rozmazując tusz. Wytarła jedną grzbietem dłoni. Jej kasztanowe loki zdawały się już nie lśnić tak jak dzisiaj rano. Teraz wszystko w niej wydawało się być smutne i przygnębiające. Nagle, z zamyślenia wyrwał ją znajomy, chłopięcy głos.
- Ally? Co ty tutaj robisz? Nie jesteś w pokoju?
    Dziewczyna otarła łzy dłonią i powoli podniosła się z ziemi. Mimo wszystkich starań włożonych w zatuszowanie smutku, chłopak zobaczył smugi pozostałe po łzach, na jej policzku.
- Austin- zaczęła. Nie umiała skończyć, gdyż głos się jej załamał.
- Co się stało?- spytał blondyn z troską w głosie, jednocześnie schylając się, by spojrzeć Ally prosto w oczy. Nie uzyskał jednak odpowiedzi. - Ally?
    Ally myślała, że zaraz straci równowagę. Owinęła ręce wokół szyi chłopaka, jednocześnie tracąc grunt pod nogami. Austin złapał ją w ostatniej chwili. Wziął ją na ręce, powoli, obchodząc się z nią delikatnie.
- Gdzie idziemy?- usłyszał delikatny szept dziewczyny, która właśnie wtuliła się w jego tors, chłonąc zapach jego perfum.
- Do pokoju- odpowiedział, równie cicho.
                                                                              ***
O mój boże. Mogę tylko to powiedzieć. Nawet nie zdajecie sobie sprawy ile zajęło mi pisanie tego rozdziału. Jest długi...to rekompensata za ostatnie miesiące. Mam chociaż cicha nadzieję, że o mnie nie zapomnieliście? Naprawdę strasznie was przepraszam, za te moje straszne nieobecności. I... jeśli o nieobecności mowa...to, Claudii, jesteś tam? Jeju, naprawdę przepraszam, że nie odpowiedziałam na komentarze, naprawdę :( Jeśli chodzi o rozdział to...pisałam go przez dwie noce :) A potem wstaje o 12 hahah Ah, ale ja mam wenę przeważnie w nocy, gdyż w dzień ona po prostu znika. A tak a propo to jak wam minęły święta? Bo mi szybko..straaaasznie. I jeśli jeszcze chodzi o rodział to musze się przyznać, ze kilka zdań jest żywcem przepisanych z...dwóch książek. Korzystałam z nich, gdyż moja wena na ten rozdział powstała właśnie po przeczytaniu książki "Zbuntowani" Mam nadzieję, że się nie gniewacie? I jesli mowa o książce to... UWIELBIAM JĄ ! Serdecznie polecam wam ją przeczytać, gdyż jest...boziu niesamowita. Nie mogę doczekać się już kolejnej części. I przypominam także, ze mam aska na którym można mnie pospieszać z rozdziałami..uwierzcie mi..to działa. o to on: http://ask.fm/Weerruuu   iii co tu jeszcze.... chciałam wam podziękować, że jesteście. Że chce wam się czytać moje wypociny.  Jednak... szczerze mam wątpliwości, czy was przypadkiem nie straciłam. Pos postami jest coraz mniej odsłon a o komentarzach już nie wspomnę. Więc mam prośbę. Czy możecie napisać pod tym postem choć jeden komentarz? wystarczy "czytam". Jest funkcja komentowania anonimowego, więc nie powinno być z tym problemu. Boże..jak zwykle sie rozpisałam.. kończę już i ide spać. Ppapa, proszę jeszcze raz o ten jeden komentarz "czytam", naprawdę PROSZĘ.
                                                                                                                  Kocham i całuje
                                                                                                                              Weronika Love
                                                                             



21 komentarzy:

  1. Czytam.
    Mam konto, ale cos sie zacielo i zalogowac sie nie moge.
    Alexis :D [moj login]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh no nic sie nie stało :) I dziękuję za czytanie :)

      Usuń
  2. Też właśnie skończyłam 'Zbuntowani'. Matko , ile jeszcze tych części? Oczywiście nie przeszkadza mi to, bo lubię tą książkę, ale jestem w coraz większej niepewności jak to wszystko się skończy.
    O matko, ja tu przyszłam komentować rozdział czy książkę?
    Tak w ogóle, tęskniłaś za mną trochę? A tak, to ja, Muminek, teraz Elmo. Pamiętasz mnie? No mam nadzieję. Także, proszę, zabij mnie za moje lenistwo, kiedy nie skomentowałam poprzednich rozdziałów.
    Gdzieś tam w tle leci moja ulubiona piosenka. Jedziemy!
    Rozdział długi, oczywiście, ale ile można było czekać, girl? Dobrze, dobrze. Wybaczę Ci, w końcu jestem łaskawa, a rozdział mi się podobał.
    Ally stanęła przed naprawdę trudnym wyborem. Mam jednak nadzieję, że jej decyzja okaże się słuszna, a ona sama na tyle silna by wybrać rozsądnie i sobie z tym poradzić.
    Końcówka jest dla mnie totalnie rozczulająca. Austin i Ally. Nie wiem co zrobią fani Auslly, gdy ich tylko rozdzielisz, ale nie będą to miłe emocje. Także lepiej to jakoś dobrze rozplanuj, jeśli nie chcesz czytać gróźb. :D
    Oczywiście żartuje, takie coś, jak dla mnie, byłoby fajnym rozwinięciem akcji i w ogóle. Ale to już twoje pomysły, ja się do nich nie mieszam.
    Pozdrawiam, kochana. I szybciej pisz te rozdziały, a nie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oh oczywiście, że pamiętam! Nie mogłabym zapomnieć :D Cieszę się strasznie, że jeszcze czytasz tego bloga :)
      A jesli chodzi o "Zbuntowanych" to to byłą 4 część a ma być ich 5 ;) Oj, ja też jestem co do niej w niepewności. A tak z ciekawości to...jesteś za Sylvainem czy Carterem? Bo ja byłam za Sylvainem i szczerze...to teraz mi go szkoda :( Ale lubie Cartera i mam mięszane uczucia ..
      Zabijać nie będę :) Bo bym tęskniła :)) Ah, no wiem, że rozdziały są coraz to rzadziej ale obiecuje, że jutro już zaczynam pisać kolejny i w piątek rano postaram się go już opublIkować. I obiecuję poprawę.
      Rozczuljąca końcówka ah... fani Auslii są ostatnio moim postrachem :) Tak właśniwie to ze względu na nich dodałam tą końcówkę .. Ale zobaczymi ile zamięszania z tego wyjdzie...eh, przecież sama jestem za Auslly. Oh, no kończę. papa Całuje :* i obiecuje popawę
      Weronika

      Usuń
    2. O matko, oczywiście, że jestem za Sylvainem. Jest uroczy, kochany i taki opiekuńczy. (Moja koleżanka uparcie twierdzi, że tak nie jest i murem stoi za Carterem, eh)
      Szkoda, że Allie jednak wybrała Cartera.
      A już myślałam, że jednak wybierze Sylvaina. No cóż, nic z tym niestety nie zrobimy, prawda, Weroniko? :D

      Usuń
    3. Eh, a szkoda :( Strasznie boje się reakcji Syvaina kiedy dowie się, że Allie jest zakochana w Caeterze.. tak mi go szkoda :( Oj, chyba za bardzo przeżywam tę książkę .. :)

      Usuń
  3. Wow,
    Niesamowity.
    Taki inny.
    Omg nie wiem co jeszcze dodać...
    Czytam
    I czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej cudowny *_*
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  5. Ehem... Claudi pisze się z jednym "i" bo to zdrobnienie a jeśli "jest mowa o Claudii" lub "coś jest dla Claudii" to pisze się jedno :) Mój przyjaciel nie może tego zrozumieć :D
    A więc (hm. Zdania się chyba nie zaczyna od "więc"...) jestem :) Ale wcześniej mnie nie było bo wybyłam sobie z rodzinką na święta do Białystoku (Białegostoka? XD) i nie miałam czasu ani sposobu, żeby dostać się do komputera. :)
    Co do rozdziału:
    Łoł O.O Lucinda? Nathaniel? Orion jakiś? Coś przegapiłam? Prezydenci, premierzy... To o polityce będzie? Jeju... Ty straszne wzroty akcji robisz. W każdym rozdziale występują inne emocje. Jeden jest romantyczny, drugi erotyczny, trzeci opowiada o przyjaźni a czwarty o zdradzie... I w każdym przeplata się nutka tajemnicy ;) Hmmm... Z kim Ally zostanie? Założę się, że nie z Austinem. Nie. Austin nie zostanie. A potem to jakoś wykombinujesz, że i tak będzie z Ally, nie? :D Christopher taak... Lubię go :P Nie wiem jaką rolę odegra w tym opowiadaniu ale go lubię :) Hehe... Austin bierze Ally na ręce i oznajmia, że zabiera ją do pokoju... XD Taa... Wyobraźnia nieźle mi zadziałała XD a właśnie piszę pewną scenkę... Hehe :P Mówisz, że dobrą wenę masz w nocy? Ja też :) Właściwie to gdyby nie ta durna szkoła to bym wolała prowadzić nocny tryb życia :/ Dobrze, że mam teraz ferie ^.^ Zamykam się w pokoju, że niby idę spać i oglądam sobie filmy lub robię coś innego... :P Czasem na spacer się wymknę. Uwielbiam chodzić po mieście w nocy *.* a zwłaszcza chodzić po moim kochanym parku bo do lasu mam za daleko :( Drzewa w nocy i wogule przyroda wydaje się taka inna...
    Co do zbuntowanych:
    A to nie był taki seriał? Pamiętam jak moja koleżanka się tym ekscytowała i jakie to było drażniące -,- hehe... Teraz robię to samo :P Jakaś karma czy co?
    Co do świąt:
    Czy szybko minęły? Siostry odwiedziłam i ich sześcioro dzieci w przedziale wiekowym od 2-12 lat więc czas mi się trochę dłużył :) hm. Dobry patent :D Upiekłam swoje drugie ciasto ^.^ Było zajebiste powiem skromnie XD zjadłam je po świętach bo o nim zapomniałam ale co tam :) Cały czas coś podjadałam i zjadłam chyba z pięć czekolad... Nie wyrwę się nigdy z tego nałogu >.< XD A! I dostałam pieska! Husky! ^.^ Wabi się Ash. Każdy komu to mówię mówi "o jak ten typek z pokemonów" Nie. Nie Ash jak ten typek z pokemonów. Ash jak Ashton. Jest takie imię. Ciekawe z czym by mieli skojarzenia bo najpierw go chciałam nazwać Edward ;D Nie ma co. Fajnie nazywam psy. :) Rybkę też kiedyś miałam i to dość długo i zdecydowałam, że w końcu musi mieć jakieś imie. Nazwałam ją Darwin...a ona po tygodniu zdechła XD A propo imion. Odzyskałam swoje! Ale i tak mnie facet wkurza -,-
    Och ale się rozpisałam :)
    Dobra kończe :D
    Szczęśliwego Nowego Roku i ociekającego szampanem Sylwestra ^.^
    Buziaki :*** Claudia
    Ps. Przed chwilą obejrzałam film z Mikołajem Roznerskim. Tak lubię tego aktora a tutaj zrobili z niego taką ciotę .-. Wgl. cały film był do dupy :/ Heh nudzi mi się XD Idę na spacer ^.^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba zaraz w coś walne :)))) Przed chwilą co napisałam odpowiedz i bam ! I wszystko poszło w pizdu. Boziu, to od nowa. Więc.
      Jeeeeej ! Jak się ciesze, ze jesteś. Przez chwilę myślałam, że zapomniałaś o blogu (przez te moje nieobecności) i jak zobaczyłam, że napisałaś to myślałam, że wstane i zaczne skakać haha. Naprawdę uwielbiam z tobą pisać przez te komentarze. Może powinnam pisać częściej rozdziały, aby częściej z tobą pisać? Nie głupi pomysł :))) Ah i sorki za te "Claudii" W sumie to chyba jestem trochę jak twój przyjaciel..też tego nie rozumiem. A tak poza tym to.. mieszkam niedaleko Białegostoku. Jeżeli oczywiście "niedaleko" oznacza 2 godzinną jazdę. Ale dla mnie to w sumie nie daleko ;p A poza tym, mam też rodzinę w Białymstoku :D
      A co do rozdziału to.. Przyznam się, że imiona: Lucinda, Nathaniel i Christopher..są z książki. One tak strasznie pasują do tych postaci, że nie miałam serca ich pozmieniać. To nie będzie o polityce, nie bój się :) Nienawidzę polityki i w życiu nie podjęłabym się wyzwania pisania o niej. O nie nie, to nie dla mnie. Najwyżej zagości tu o niej, malusieńki, taki drobny wątek o niej. Co do wzrotó to...ostatnio przeczytałam sama tego bloga od początku do końca, aby zobaczyć czy sytuacje nie wykluczają się i...(mimo licznych błędów, boże czasem sama się za siebie wstydzę xd) doszłam do wniosku, że muszę trochę ożywić to opowiadanie. Sama uwielbiam czytac kryminały, gdzie akcja ..ma różne wzroty. Nie lubie czytać takich...flaków z oleje. Dlatego doszłam do wniosku, że muszę troche uciekawić ten blog. Zresztą ostatnio było tu dużo..romansideł? I nie chce aby akcja rozgrywała się głównie przy romansach nastolatków :D Ale oczywiście, nie mam zamiaru pozbawiać bloga tego wątku ;D
      Jeśli mam mówić szczerze to nie wiem z kim Ally zostanie. Wszystko pisze tak, spontanicznie? Wczoraj z pół godziny zastanawiałam się, czy Isabelle ma powiedzieć, że powoli dostać dwojgu czy trojgu przyjaciołom Ally. Ale chyba lepiej dwojgu :p. Co do Christophera...mam plany, których nie zdradze. A jesli chodzi o "Zbuntowanych"to szczerze nie słyszłam o serialu :p Ta ksiązka to 4 część sagi "Wybrani" na której oparty jest ten blog.. wiem..dziwne. Ale ogólem to ubóstwiam tą sagę !
      Ah boziu, noce *.* Uwielbiam noc! Koocham po prostu. I szczerze to zazdroszczę ci, że możesz wymykac się w nocy do miasta :/ Ja osobiście mieszkam w "miasteczku" (według mnie dużej wsi) i to na dodatek mój dom jest zaraz przy jeziorze, gdzie jest dość daleko od miasta. A nawet jeśli to, moje miasto jest..taki puste. Mało oświetlone i wgl. Ty też wolisz te noce w lato? Są w tedy takie cudowne ! A u mnie nad jeziorem jest zawsze duuuużo spadaj spadających gwiazd. Tak pięknie. Oh, stop, bo chce mi sie teraz wakacji. A przecież dopiero co były swieta :p A co do imion to.... mi się nie skojarzyło Ash z pokemonami..ale Edward to co innego >.< I ja uwielbiam husky! Są cudowne ! A! No i gratulacje z udanego ciasta ! I odzyskanego imiona ! :D Na mnie facet od francuskiego po 2 latach zaczął mówić "Dominika" >.< Eh, kończę już .. Więc do..napisania? Papap, Biuziaki :*
      Weronika
      PS Też lubie tego aktora ale nie oglądałam chyba filmu. I zazdroszczą spaceru :(
      PS x2 Udanego, szalonego sylwestra życze ! :D :*

      Usuń
  6. Jaki cudowny! :o
    Czekam na next!
    Zostałaś nominowana do LBA. Więcej informacji tutaj http://rossbossandlove.blogspot.com/2015/01/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Ohhh!!!!!!!!! Dopiero niedawno ,a dokładniej to dziś zaczęłam czytać twój blog szczerze mówiąc na początku nie chciałam czytać twojego bloga ,bo tak naprawdę nie interesuje mnie Austin i Ally ale z nudów postanowiłam przeczytać choć na początku się do tego zbytnio nie paliłam. I teraz żałuję że tak późno zainteresowałam się tym blogiem bo jest on GENIALNY , no po prostu BOSKI!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wystarczył jeden rozdział żebym się wkręciła bez opamiętania w czytanie tej opowieści !!!!!!!!!!!!!!!!! Serio totalnie mnie zaskoczyłaś tym blogiem !!!!!!!!!!!!!!!! Nigdy nie przypuszczałam że spodoba mi się blog o Austinie i Ally .Spodoba...? Pfff ja go po prostu kocham ,TAK KOCHAM TEN BLOG KOCHAM ,KOCHAM ,KOCHAM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 A i zauważyłam że pisząc te opowiadanie czerpiesz inspirację z równie genialnej jak i niesamowitej książki pt. ''Wybrani ''. Osobiście kocham tę książkę !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! <3 Zauważyłam też że tak jakby zastąpiłaś Carter 'a Austin 'em prawda ? Bo widzę że niektóre wydarzenia jakie Ally przeżywa z Austin 'em w książce są z Carterem ,ale mi to nie przeszkadza a wręcz przeciwnie cieszę się z tego że Austin jest odzwierciedleniem Carter 'a a nie Sylvian 'a ponieważ nwm czy wiesz ( zapewne nie wiesz ) ale ja po prostu kocham Carter 'a <3 !!!!!!!!!!! Ooooooooo!!!!!!!! Ale się rozpisałam a chciałam tylko napisać że kocham ten blog i że jest jednym z moich ulubionych ,no cóż tylko ja mam takie zdolności ! Ale wracając znów cię powtarzam ale to nic ,kocham ten blog !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!<3 I czekam na next !!! ;D ;* <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oooo boziulku, haha. A więc na początek... dziękuję bardzo :))) Nie wyobrażasz sobie, jak bardzo cieszę się, że mam nową czytelniczkę. Dobrze wiedzieć, że nie piszę tylko dla siebie :))) Zwłaszcza, że mam wrażenie iż zainteresowanie tym blogiem spadło. Ale mi poprawiłaś nastrój :)) A jeśli chodzi o to, że wydarzenia są związane z książką .. to prawda. Ale to dlatego, że to włąśnie po przeczytaniu książki "Wybrani"zainspirowałam się d pisania bloga. Po prostu uwielbiam tę książkę <3 kooocham. Tka samo jak inne jej częśći. Tak, to prawda, ze Austin w pewnym sensie przyjął rolę książkowego Cartera. Ale oczywiście nie zupełnie ;) Często jak przepisze żywcem z książki pare zdań pod rozdziałem pisze, że to zrobiłam. Aby było uczciwie ;) To moja inspiracja :))) A jeśli chodzi o samą książkę ..to jeszcze niedawo weolałam Sylvaina, ae teraz..w sumie teraz sama nie wiem :/ Al eCartera też lubie hah. Dobra końce i rodział już dzisiaj pisze, chodciaż nie obiecuje, ze opublikuje, go dzisiaj. Może jutro :) Zobaczymy. A więc paaa i jeszcze raz dziękuje :)

      Usuń
  8. Czytam, i bardzo mi się podoba ;D Weny życzę ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Czytam, czyta i na next czekam!!
    Rozdział zajefajny. Czekam na kolejny :) warto czekać :)

    OdpowiedzUsuń