piątek, 19 lipca 2013

rozdział 1- Nowa szkoła ma to do siebie, że możesz porzucić dawną reputaciję i stać się kimś zupełnie innym.

*narrator*
    Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego, swoje nowe, już licealne życie, wszczęła niejaka Allyson Dawson, w tym przypadku nasza główna bohaterka. Na ogół jest spokojną i cichą dziewczyną. Przez wszystkie lata szkolne wolała się nie udzielać i siedzieć cicho. Lecz w ostatnim roku gimnazjum jej przyjaciółki zgłosiły brunetkę do konkursu na przewodniczącą szkoły. Twierdziła, że nie ma najmniejszych szans na wygraną, jednak zajęła drugie miejsce. Została vice przewodniczącą szkoły. Jak dla niej to było zwycięstwem, a zawdzięczała to tylko i wyłącznie dzięki jej paczce- Greace, Trisch i Ashley. Jest im za to wdzięczna do dziś, ponieważ odkąd jej nazwisko pojawiło się na liście wygranych, Ally zyskała nie tylko szacunek, popularność i znajomych, ale także chłopaka- Dallasa. Dallas- to chłopak, który już od niepamiętnych czasów podobał się Ally. Niestety dziewczyna nie miała odwagi do niego zagadać. Kiedy jednak zaczęło być głośno o brązowookiej, brunet sam wykonał pierwszy krok. Po paru dniach Allyson i Dallas ogłosili, że oficjalnie zostali parą. Od samego początku przeciwne temu związku były przyjaciółki Ally. Jednak dziewczyna była tak zaślepiona, że nawet nie zauważała tego co za bez jej wiedzy robi jej partner. W tym roku brunetka idzie do liceum. Wraz z Trish, Greace i Ashley trafiły do jednej klasy. Dallas jest o rok starszy od dziewczyn i już rok temu trafił do szkoły wyższej. Ally cieszy się, że chociaż na korytarzu podczas przerw będzie mogła widzieć się z brunetem. Jeśli chodzi o niego, no cóż... nie za bardzo...
Do tej samej klasy co Allyson, trafił pewien brązowooki blondyn. Na imię miał Austin Moon. Jego reputacja opierała się na szaleństwach i różnego rodzaju wybrykach. Był popularny, miał także popularną dziewczynę- Kirę. Kira- od zawsze była śmiała i jako pierwsza zagadała do Austina. Dla niego jest ona..obojętna? Bardziej interesuje się nią tylko dlatego, że Kira ma ojca który ma wytwórnie płytową, a Austin... ma świetlaną przyszłość, tylko kiedy nie zerwie z dziewczyną.
  Oboje tych nastolatków żyje w tak zwanych toksycznych związkach, ale im to nie przeszkadza...na razie.
*oczami Ally*
   Przekroczyłam próg nowej szkoły. Była ona taka inna, niż moja stara. Większa, pełniejsza i przepełniona życiem. Cieszyłam się, że tu jestem, będę mogła zacząć od nowa. Mam już dość tej popularności. Ona mnie przerasta. Przez ostatni rok kiedy tylko przeszłam przez korytarz wszyscy mnie rozpoznawali, nawet ci których nie znam ja. Większość wyrabiała sobie o mnie opinię, a nawet mnie nie znali. Teraz będę mogła zacząć od nowa.
  Nagle z daleka dostrzegłam trzy znajome mi głowy. Były to moje przyjaciółki. Szybko do nich podbiegłam i na raz wszystkie uściskałam.
- Cześć- przywitałam się z wielkim uśmiechem na ustach. Tak strasznie się cieszyłam, że w końcu je zobaczyłam. W wakacje żadna z nas nie miała czasu.
- No siemka- przywitała się wesoło Ashley.
- Mała, ależ ty urosłaś!- zaczyna się. Od kąt tylko się znamy byłam najmniejsza z naszej czwórki. Mówiły na mnie mała. Nie przeszkadzało mi to zbytnio, ponieważ wolę być mała niż za duża.
- No pokaż się.- Greace wzięła mnie za rękę i okręciła.- Dorastasz malutka.- Dodała i na tym się skończyło. Całe szczęście.
- Gdzie macie szafki?- zapytałam zerkając na swój kluczyk z numerkiem.
- Ja mam 54- odparła Trisch.
- Ja 56, o to mamy obok- powiedział Greace i uśmiechnęła się do czarnowłosej.
- A ja 98- żekła Ashley.
- O fajnie mam 100, to od dziś jesteśmy sąsiadkami- uśmiechnęłam się i razem z Ashley ruszyłyśmy w stronę naszych szafek. Musze przyznać, że naprawdę cieszyłam się z tego, że z Ashley będziemy blisko siebie. Z nią znam się najdłużej, od kiedy skończyłyśmy trzy lata. Traktowałam ją jak siostrę. Zawsze kiedy jej potrzebowałam była przy mnie i za to ją kocham.
   Kiedy dotarłyśmy do swoich szafek, próbowałam otworzyć swoją, ale jak na złość się zacięła. Kiedy już udało mi się ją otworzyć, nagle jakiś chłopak otworzył na oścież szafkę obok mnie, powodując tym, że moja ponownie się zatrzasnęła.
- Eeee... przepraszam?- zaczęłam sarkastycznie, spoglądając na chłopaka. Ten tylko odwrócił się w moją stronę i zmierzył mnie wzrokiem.
- Wybaczam- odparł i zatrzaskując swoją szafkę, szybko znikną w tłumie.
- To Austin Moon. Nie przejmuj się nim, nie ma czym- wyszeptała mi do ucha  Ashley i sięuśmiechnęła.
- Ciekawe- powiedziałam sama do siebie i popatrzyłam w stronę, gdzie jeszcze niedawno znikną blondyn.
                                                                                  ***
Jest pierwszy rozdział i udało mi się go napisać nad morzem! Więc pozdrowienia z Władysławowa! <3 Spałam dzisiaj 2 godziny i mam pełno energi, ale nie o tej godzinie! No więc dobranoc i to naprawdę cud, że go nad morzem napisałam o_O

10 komentarzy:

  1. Super rozdział :D
    Czekam na next:**

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział zaczepisty.
    Z niecierpliwością czekam na next.
    Loffciam tego bloga <3
    Natka =3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny <33
    Czekam na nexta ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. SUPER!!! Nienawidze czytać, ale ten blog zapowiada się wspaniele... Będę go czytać :) Czekam na następny rozdział.
    Jeszcze raz:
    -TEN BLOG JEST NAJLEPSZY!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam twoje blogi!! A ten chyba najbardziej.. Kiedy dodasz następny rozdział? :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko super, fajnie szkoda tylko że teraz nie piszesz tego bloga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie! Piszę, piszę, po prostu dwa dni temu wróciłam z wyjazdu. A na nim nie było wi-fi, rozdział aktualnie jest w pisaniu! Nie zamieżam opuszczać tego bloga, nie tak szybko :p

      Usuń